Data: 2009-11-18 16:03:22
Temat: Re: KIEROWCO! Bogu dziękuj, że jeszcze żyjesz... (ja nie z tych, co po rowach uciekają) - trochę długie
Od: darr_d1 <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 18 Lis, 16:34, Iza <k...@p...onet.pl> wrote:
> On 18 Lis, 14:59, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
>
> >Nigdy jednak nie zdarzyło mi się
> > (gdy już, powiedzmy, "przeginam") w czasie szybkiej jazdy czy tym
> > bardziej świadomie wykonywanego manewru, np. wyprzedzania,
> > doprowadzenie do sytuacji 'bezpośredniego' zagrożenia.
>
> Nie no bez sensu.Jedziesz powiedzmu 150k/h to chyba "bezpieczniej i
> logiczniej" jest wykonac manewr wyprzedzenia, niż wychamowywac pojazd
> tylko po to żeby go znów rozpędzać...no, ja to tak rozmumiem.
>
Oczywiście, że tak - nie to miałem na myśli. Za wskazane wręcz uważam,
aby prędkości nabierać najlepiej jeszcze na swoim pasie (jadąc już za
kimś dłużej, a mając zamiar go wyprzedzić) poprzez na przykład
redukcję biegu, wkręcenie silnika na obroty i tylko "wyskoczyć" na
lewy pas. A jeszcze lepiej "brać go" (właśnie) z rozpędu.
Miałem na myśli, że wykonując świadomie jakiś manewr typu "szybki łuk"
czy wyprzedzanie "na styk" (nie mam tu na myśli idiotycznych zahowań)
robimy to na ogół bardziej "starannie" gdyż robimy to świadomie - w
sposób zamierzony nastawiając się na określony efekt.
Co nie zmienia faktu, że w oczach 'osób postronnych' może to wyglądać
"zupełnie inaczej". Wolniejsza natomiast jazda (jak sama wspomniałaś)
też nie daje 100% gwarancji bezpieczeństwa. Jeżdżąc jednak szybko,
moim zdaniem, musimy BARDZIEJ uważać, a w sytuacjach "podbramkowych"
dużo właśnie zależy od innych uczestników ruchu.
Pozdrawiam,
darr_d1
|