Data: 2006-03-31 10:20:07
Temat: Re: KOMUNIA - czy ktoś jeszcze przyjmuje gości w domu?
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Elske" :
> > No wiesz u mnie na komuniach była tylko absolutnie najbliższa rodzina to
> > jest mój brat (i jednocześnie chrzestny) z żoną i dziećmi, męża brat z
żoną
> > i dziećmi, dwaj starsi synowie męża, czyli przyrodni bracia moich
chłopaków,
> > dwie babcie i dziadek. Co łącznie z naszą czwórką dawało w sumie 17
osób.
>
> Szczerze? Męża brata z żoną i dziećmi ja bym nie zaprosiła.
>
To juz zalezy od tego jakie kto ma układy w rodzinie.
U nas, ponieważ stosunki rodzinne są OK - chociaż nie bardzo serdeczne - a i
dzieci się dobrze znają i lubią (są rówieśnikami) to nie widzę powodu do nie
zapraszania. Zresztą dwa tygodnie później po Michale miała I komunię
bratanica męża i też byliśmy już z góry zaproszeni.
> Przepraszam Cię bardzo, ale dwa rodzaje zup, pięć rodzajów mięsa, trzy
> rodzaje sałatek to ja widziałam raz - na swoim weselu. U mnie po komunii
> dzieci był _zwykły_ obiad. Tyle, że z deserem i uroczyście podany.
>
Słowo ci daję że nie było z tym więcej roboty niż z odpowiednią tyle że
większą ilością odpowiedniego jednego rodzaju.
I tak nie miałam tak dużych rozmiarów jednego garnka, ani naczynia
ogniotrwałego. Musiałam robić w dwóch garach to już zrobiłam dwa rodzaje.
W sumie kulinarne przygotowanie całości zajęło mi jakiś 3-4 godz. w sobotę i
1 godz. w niedzielę. Mniej niż Wigilia, na którą tradycyjnie robię wymyślne
potrawy.
> > Zjedliśmy wczesny obiad po powrocie z kościoła około 12-13, potem poszli
na
> > spacer i na nieszpory (na 15) a potem jeszcze tylko kawa + ciasta.
>
> U nas tak wygląda Wielkanoc.
>
A u nas Wielkanoc świętujemy zazwyczaj w wąskim gronie rodzinnym.
I najczęściej staramy się gdzieś pojechać.
Pozdrowienia.
Basia
|