Data: 2009-05-22 04:35:15
Temat: Re: Kary dla wątpiących w wiernośćżon (w Niemczech)
Od: "bazyli4" <b...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "glob" <f...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:gv2pvj$3g2$1@inews.gazeta.pl...
> Archetypy doprawdy ,podobno boimy się myszy z powodu tego,że zrzerały nam
> ziarno, to znaczy naszym pra.A jak się okazuje dzieci nie boją się myszy,
> do momentu jak ktoś im tego strachu nie pokaże w społeczeństwie.
Wiele się boi bez pokazywania, tak jak pająków, wielkich zębów i wielu
innych takich... trochę naciągane jest zżeranie ziarna, bo byśmy raczej
wtedy polowali na nie jak nie przymierzając koty a nie się ich
archetypicznie bali... dla mnie archetyp to swego rodzaju kulturowy ogląd
rodzaju sieci neuronowej, jaką mamy w mózgu... znakomita większość ma
podobną to i archetypy są identyczne lub mocno zbliżone..
> Mogę pokazać starch dzieciakom przed rzodkiewką i jak jeszcze parę osób to
> powieli,to mamy pierwotny lęk strachu przed tą rośliną.
Jakbyś to robił przez sto pokoleń to tak, byłby już niemal pierwotny, ale
jeszcze nie do końca ;o)
> Tak samo Pansla nie wariowałby z Żydami,gdyby był w zupełnie innym
> środowisku.
Ale wariowałby z powodu innych "Żydów". To, z jakiego powodu konkretnie
wariuje to tylko nieważny szczegóół techniczny... wariactwo jest istotne...
> Czyli mamy kody kulturowe,z których nie za bardzo zdajemy sobie sprawę i
> przekazujemy je na drodze społecznej, a nie gdzieś w nas stałości
> tkwią,można wyizolować dziecko i połowy uczuć mu nie pokazać,takich jak
> np;strach,miłość i ono nie będzie tego odczuwało.
Nawet wtedy pozostane nieuświadomione ciśnienie, kóre po rozładowaniu, czyli
pokazaniu "uczucia" albo "sposobu reakcji" spowoduje efekt "o, właśnie to, z
ust mi to wyjąłeś". Nie przesadzałbym z tą zdolnością do manipulacji...
> Ta jak np;na wsiach ludzie najczęściej nie mają sumienia,bo to są wysokie
> wartości i to środowisko jest zbyt niedojrzałe aby te kody przejąć.
A skądżeś Ty to wziął? A nie jest tak, że nie widzisz tego sumienia, bo masz
całkiem inne? Na podobieństwo śmigusa dyngusa, które drzewiej ze zdrowego
lania wodą i smigania brzózkami po łydkach przeistaczało się w plugawe i
głupkowate miejskie skrapianie kilkoma kroplami wody różanej... bądź w innej
wersji ten chamski, chłopski, śmierdzący obyczaj nieszanowania kobiet
przeistoczył się we wspaniałą dworską pachnącą zabawę?
;o)
> Jeszcze niedawno był artykuł na temat wynalazku miłości macierzyńskiej i
> to ,że pojęcie dziecka powstało na początku 20 w.Dlatego te małe
> stworzenia,nazywano małymi ludzmi i dlatego nie miało praw tak jak teraz i
> jak mogło już chodzić to pracowało,ta struktura kulturowa jeszcze do
> wiele miejsc na ziemi nie dotarła,bo pracują w kopaniach.Dlatego twoja
> miłość do dziecka jest wartością kultury
> a nie twoją,jako odczuwanie.
Nic z tego. Odczuwanie jest odczuwaniem a życie jest życiem. To, że Tobie
nie przychodzi do głowy, że można dziecko kochać i spokojnie patrzeć jak
idzie na ulicę zarabiać pieniądze to nie znaczy, że ten ktoś tego kogoś nie
kocha... tylko że Ty masz inne widzenie tego, czym jest miłość... ani
lepsze, ani gorsze, ani wyższe, ani niższe, po prostu zupełnie inne...
owszem, działamy wedle preferencji, ale nie możemy odmawiać innego
definiowania tych samych pojęć przez innych... bo te pojęcia do nas nie
należą...
> A nie wiem dlaczego tak bagatelizujesz ten problem kobiet ,jak analiza
> jego struktury ,mogłaby coś zmienić,tu ewidętnie widzę niechęć.
Ja też widzę niechęć do zajmowania się problemami pozornymi. Bardzo nie
lubię takimi problemami się zajmować... bo to nie problemy tylko pozoranctwo
i brak widzenia fundamentów... Ty byś pewnie chciał, żebym stał z
rozdziawioną gębą, patrzył w niebo i zastanawiał się co za cud, a lata, a
cięższe od powietrza... pchają go te dwie białe smugi z tyłu czy co to
jest... i czemu tak błyszczy... ja wolę wiedzieć, jak samolot jest
skonstruowany i czemu się w powietrzu unosi...
Pzdr
Paweł
|