Data: 2015-10-10 10:33:36
Temat: Re: Kastrowanie kobiet polskich
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
FEniks wrote:
>> Bo się realia zmieniają, także warunki życia, więc niektóre sprawy,
>>>>> kiedyś niewidoczne lub mniej widoczne, teraz wyłażą przy różnych
>>>>> okazjach na światło dzienne. Niegdysiejszy ojciec miał w dupie, że
>>>>> żona nosi ciężkie siaty z zakupami na czwarte piętro, a dzisiejszemu
>>>>> jego synowi nie chce się opony zmienić, kiedy żona jest w potrzebie.
>>>>> Ludzie też się zmieniają, owszem, owszem, ale nie aż znowu tak bardzo,
>>>>> tylko powierzchownie.
>>>>
>>>> Serio masz takie doświadczenia?
>>>
>>> Z zepsutym samochodem? Nie, to Ty je masz.
>>
>> Insunuujesz.
>
> To nie Ty przytoczyłaś to zdarzenie z samochodem? A, to przepraszam.
Zdarzenie przytoczyłam. Ale to Ty uznałaś, ze to moje doświadczenie.
>
>>> A ja pamiętam kobiety z
>>> siatami z czasów zamierzchłej komuny, owszem.
>>
>> Odpłacę pięknym za nadobne - z autposji, oczywiście?
>
> Odpłacisz za ODpłatę? Długo tak mogłybyśmy, ale nie chce mi się...
Mi też nie.
>
>>>>>> Poczekaj na dzieci dzisiejszych rycerzy. Tych którzy o ukochanej
>>>>>> mówią per "suczka". I tych dam, których języka nie powstydziliby się
>>>>>> nagorsze ochlapusy spod budki z piwem z poprzedniego pokolenia.
>>>>>
>>>>> To nie moja bajka.
>>>>
>>>> Prezecież to mnie szokuje postawa meza wobec żony, nie Ciebie.
>>>
>>> Mnie nie szokuje? A gdzie tak napisałam?
>>
>> No przecież uznałaś za "nic takiego".
>
> Cytacik poproszę.
Nie chce mi się grzebać w początkach dyskusji z Tobą.
Gdybym tak nie odebrała Twojej wypowiedzi, nie byłoby tego wątku.
>
>>> Ja uważam tylko, że to nie jest
>>> wymysł dzisiejszych czasów, że tak się ludzie w _niektórych_ związkach
>>> traktują.
>>> A Ty przyjmujesz tradycyjną postawę marudy "na tę dzisiejszą młodzież".
>>
>> Jeśli za młodzież uważamy trzydziestoparolatków.
>> Nie marudzę - nie podoba mi się ich postawa. Może?
>
> Jasne, możesz. Ale marudzisz. :)
Wolę marudzić, nia być cool, trędi i happi, bez wzgledu na to, co dzieje się
dookoła.
>
>>>>> BTW Twoje dzieci tak do siebie mówią?
>>>>
>>>> Nie. I ich koledzy nie walą do mnie po imieniu, wyobraź sobie.
>>>
>>> A ja nie zadaję się z ludźmi, którzy mają w dupie swoje żony, wyobraź
>>> sobie. Może dlatego nie widzę takiej zmiany pokoleniowej.
>>
>> ŁAŁ. I nie bywasz z takimi na wspólnej przestrzeni. Ani nie zdaża się
>> pracować.
>
> Zdarza mi się. Ba! Mam nawet paskudnego sąsiada trzydziestoparolatka,
> który niemal codziennie drze mordę na żonę (z wzajemnością). Od jakiegoś
> czasu w ogóle już z nimi nie rozmawiam. Zdawkowe "dzień dobry" i to
> wszystko.
Czyli jednak się zadajesz.
> No ale nie uważam, że takie jest całe pokolenie.
A ja uważam, że całe? to dzięki za uświadomienie.
>
>>> BTW Skąd wzięłaś to "po imieniu"?
>>
>> Z Twojej wypowiedzi?
>> ">Obecnie większość koleżanek i kolegów mojej córki
>>> wali do mnie per ciociu i na Ty bez najmniejszego zająknięcia i
>>> zapytania."
>
> "Cześć ciocia! Zgadzasz się, żeby ... przyszła dziś do mnie?"
>
> Za moich czasów byłoby tak: "Czy zgadza się ciocia, żeby...?"
>
> Wiem, wiem, dinozaur już jestem.
>
>>>> Czy ja coś pisałam o zachowaniach społecznych różniących pokolenia?
>>
>> To było pytanie retoryczne.
>>>
>>> Pisałaś o małżeństwach.
>>
>> O jednym przykładzie.
>
> Czyli zgadzasz się, że to nie jest norma? I że 30 lat temu też takie się
> zdarzały? No to mamy consensus.
Oczywiscie, ze nie norma. Tyle, że w moim pokoleniu takie relacje były
marginesem nie były powodem do chwalenia się, a dziś coraz częściej nie
budzą zdziwienia i są uznawane za normę.
--
J
|