Data: 2008-05-05 13:12:13
Temat: Re: Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego...
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik wrote:
> On 5 Maj, 13:33, "michal" <6...@g...pl> wrote:
>> Użytkownik wrote:
>>>> Prawdziwa 'miłość bliźniego' moim zdaniem
>>>> polega w dużej mierze na akceptacji jego odmienności, jego sposobu
>>>> na życie bez względu na to, czy jest nam to po drodze czy nie.
>>> To rzeczywiście Ci się udało, to naprawdę JEST piękne, jakże mi to
>>> mogło umknąć, Medeo?
>>> Daj mi więc przykład, a nie nauczaj ex catedra - pokochaj mnie taką,
>>> jaką jestem, z moim samouwielbieniem jako sposobem na życie.Dlaczego
>>> chcesz mnie za wszelką cenę nagiąć do swoich kanonów?
>>> :-)
>> Trudno zaobserwować tu jakieś naginianie. To tylko szczere wytykanie.
>
> A ja nie mogę nikomu niczego wytykać? czemu to własnie moje wytykanie
> jest złe (nie "tylko szczere"), a Medei dobre? Hę?
> :-)
>> Może
>> nawet zdajemy sobie sprawę, że Twoje ewentualne odstępstwo od
>> samouwielbienia mogłoby być tragiczne w skutkach dla Ciebie. Trzymaj
>> ten kurs póki się da! :)
> No, wreszcie ktoś, kto to mnie próbuje kochać taką, jaką jestem.
> Michał, jesteś pierwszy - tutaj :-)
Wiesz, to jest tak jak z palaczami. Widzę, że ktoś pociaga szkodliwy dla
organizmu dym z papierowej rurki wypełnionej szczególnym rodzajem trawy i
śmieszy mnie to, bo zapytany, czemu to robi, nie potrafi rzeczowo
odpowiedzieć. Z tego powodu miałbym nie kochać swojej żony dla przykładu? :)
--
pozdrawiam
michał
|