Data: 2002-10-09 12:17:24
Temat: Re: Kto czuł się tak, jak ja??
Od: "Paco" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Greg" <o...@f...sos.com.pl> napisał w wiadomości
news:ao158k$3vj$1@news.tpi.pl...
> "Paco" w news:ao11hl$e7d$1@news.tpi.pl napisał(a):
>
> Duma, dumie chyba nie rowna. Ty piszesz o manifestacji skierowanej do
> drugiej osobie. Ale jak zamanifestowac przed samym soba? Co mi z wyjscia
> do ludzi i pokazaniu jej, ze swietnie sobie radze kiedy tutaj chodzi o
> moje wlasne odczucia. Oczywiscie moge jej pokazac, ze wcale sie nie
> przejalem ale jak ma to poprawic nastroj mnie? Przeciez to nie zmieni
> faktu, ze ona mnie zostawila a przez to poczulem sie jako "gorszy
> material".
Przyjąć do wiadomoci i znaleźć chwile które warto wspominać - to boli ale
tylko przez pewien czas (dłuższy/krótszy to zależy od cierpiącego).
Jeśli tak na to spojżymy to mogą pomóc tylko dwie rzeczy:
- pranie mozgu
lub
- czas i otwarcie się na świat wokoło.
Kwestja co dla kogo jest mniej bolesne :-(
Wspomnień się nie wymarze i nie należałoby bo później będą miłe, nalezy
tylko odpowiednio nastawic swoją psyche a w tym mogą pomóc tylko dobrzy
przyjaciele lub ... (ale tak drastyczne środki chyba nie są potrzebne).
A poza tym dlaczego gorszy, ja bym nigdy nie stawiał sie w świetle
przegranego/gorszego - to jest kolejny etap życia z którego wynieśliśmy
doświadczenia, bolesne ale nieuniknione. Jeśli ktoś aby mniej cierpieć
będzie się ograniczał w dawaniu siebie to i będzie mniej dostawał. Trzeba
wyrobić w sobie nastawienie, że każdy dzień jest ciekawy, jeden pogodny
drugi pochmurny a my nie wiemy jaki będzie następny a i tak jest
nieunikniony. Może jutro idąc ulicą zobaczysz kogoś i to będzie ten/ta
jednyny/a na resztę życia. Jak nie wyjdziesz na ulicę to go nie zobaczysz,
jak się nie uśmiechniesz to on też się nie uśmiechnie - a tak ciągnąć można
aż do samej emerytury.
Pzdr
Paco
|