Data: 2010-03-19 13:04:02
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: zażółcony <z...@g...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał w
wiadomości news:hnvsbt$qs5$6@inews.gazeta.pl...
> zażółcony pisze:
>> No to idźmy dalej. Więc wiemy już super i dokładnie co i jak
>> w gabinecie można robić, co jest dopuszczalne, a co nie, itp.
>>
>> I teraz wychodzimy z gabinetu, a w gabinet trafia bomba. Nie ma.
>> Był i nie ma.
>> Sytuacja jest niefortunna, bo:
>> - poza gabinetem działa ta sama siła ciążenia
>> - nie ma tylko stołu, wszystko leży na ziemi i krzyczy
>> Przewróciło się, niech leży ? Czy jak wtedy ...
>
> W usenecie nie dzialaja prawa fizyki.
Znaczy się, jak siedzisz przy kompie, to świat nie cierpi,
znaczy się cierpienie usenetowe jest cierpieniem wyprodukowanym
przez komputery ?
Prawa fizyki = wszechobecność cierpienia. Z przykładami jak na dłoni.
Przepraszam za buddyjskie zboczenia.
>> No bo mam dylemat właśnie.
>> Ja się zgodzę, że pewnych rzeczy się nie da. Ale nie mylmy
>> siły ciążenia z gabinetem. Jedno z tych dwojga nie zniknęło.
>
> Za bardzo Ci ciazy ta sila ciazenia.
Są tacy, którzy mają gorzej. W każdej sekundzie ;)
Serio mówię ;)
|