Data: 2010-03-19 13:07:04
Temat: Re: Kwestia neutralności w procesie terapeutycznym.
Od: Marchewka <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółcony pisze:
> Użytkownik "Marchewka" <s...@g...pl> napisał w
> wiadomości news:hnvsbt$qs5$6@inews.gazeta.pl...
>> zażółcony pisze:
>>> No to idźmy dalej. Więc wiemy już super i dokładnie co i jak
>>> w gabinecie można robić, co jest dopuszczalne, a co nie, itp.
>>>
>>> I teraz wychodzimy z gabinetu, a w gabinet trafia bomba. Nie ma.
>>> Był i nie ma.
>>> Sytuacja jest niefortunna, bo:
>>> - poza gabinetem działa ta sama siła ciążenia
>>> - nie ma tylko stołu, wszystko leży na ziemi i krzyczy
>>> Przewróciło się, niech leży ? Czy jak wtedy ...
>>
>> W usenecie nie dzialaja prawa fizyki.
> Znaczy się, jak siedzisz przy kompie, to świat nie cierpi,
> znaczy się cierpienie usenetowe jest cierpieniem wyprodukowanym
> przez komputery ?
Jakie "cierpienie usenetowe"? Litosci.
> Prawa fizyki = wszechobecność cierpienia. Z przykładami jak na dłoni.
Nie zaczynaj...
> Przepraszam za buddyjskie zboczenia.
Alez prosze. Choc zamiast cieszyc sie po buddyjsku zyciem, Ty je chcesz
jakos skomplikowac, znajdujac cos, czego inni nie widza.
>>> No bo mam dylemat właśnie.
>>> Ja się zgodzę, że pewnych rzeczy się nie da. Ale nie mylmy
>>> siły ciążenia z gabinetem. Jedno z tych dwojga nie zniknęło.
>>
>> Za bardzo Ci ciazy ta sila ciazenia.
>
> Są tacy, którzy mają gorzej. W każdej sekundzie ;)
> Serio mówię ;)
No, sa nawet i tacy, ktorzy juz dawno umarli.
Powaga. ;-)
I.
|