Data: 2007-06-16 21:26:58
Temat: Re: Lekarze do roboty, bo...
Od: "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> nie da się zupełnie porównać pacjenta w Polsce jak i USA. W USA
> pacjenci są bardziej odpowiedzialni, mniej kłamią, biorą leki
> jak należy i starają się szkolić w wiedzy na temat własnej choroby.
Zalezy jacy. wciaz w USA sa tacy co czytac nie umieja. wielu nie stac na leki,
wielu kupuje leki w Kanadzie jadac tam na "wycieczke", coraz wiecej wyjezda do
Meksyku, Indii zeby sie tam leczyc, bo ceny sa tutaj nie do przyjecia. Mowisz
chyba o ludziach,m ktorzy maja ubezpieczalnie medyczne i to te dobre. sa
wyksztalceni i wymagaja od lekarza cudotworstwa.
> W USA chorzy wiedzą także (lub ich rodziny), że muszą sami
> zadbać o to aby mieć opiekę, jeśli takiej potrzebują.
ano. panstwo ma ich gdzies. tu nawet nie ma platnego macierzysnkiego. ani
nawet macierzysnkiego. wolne to ewentulanie z okazji urodzenia dziecka to sie
dostaje na kilka dni, albo tygodni i to zalezy od indywidulnego podejscia
pracodwacy. ze szpitala po porodzie wypiska jest juz na nastepna dobe (bo
koszty trzeba zmniejszyc). czlowiek jest zdany tutaj totalnei na siebie, i nie
daj boze zeby na dluzej zachorowal, bo z pracy wywala, a jak wywala to sie
traci ubezpieczenie (czesto zaklada pracy ma umowe z ubezpieczalniami) a potem
to go juz nikt nie wezmie do zadnej ubezpieczalni, bo za "chory", a jesli juz
chce pracowac to chory chodzi do pracy. tutaj sie nie siedzi w domu z powodu
katarku, dzieci z antybiotykiem w kieszeni chodza do szkoly bo mamy musza isc
do pracy, chorobowe w owogle nie sa platne.
> U nas jest niestety inaczej. Pacjent ma inne oczekiwania
> i nie da się tego zmienić w ciągu jednego pokolenia.
> Z tego samego powodu, w co nie chcą uwierzyć rządzący,
> nie da się zmniejszyć ilości szpitali i wdrożyć na to miejsce
> leczenia domowego bo organizacyjnie i mentalnie pewnych
> rzeczy nie da się przeprowadzić. Przykład - w USA
> chorzy nieuleczalni na nowotwory złośliwe umierają w domu
> albo w hospicjum - w Polsce nadal najczęściej na oddziałach
> szpitalnych, często tak, że w ostatniej chwili, zamiast
> być z chorym i jego wspierać rodzina woła pogotowie
> i żąda aby chorego zawozić do szpitala po czym ten umiera
> w izbie przyjęć, samotnie bez rodziny ...
bo szpitala nie stac na trzymanie takiego pacjetna, jest za drogi. to nie z
milosci jest w hospicjum to z braku kasy. w szpitalu to sie jest niezbedne
minimum. po zawale na 2-3 dzien juz sie jest w domu, po porodznie na dzien
nastepny, po operacjach tez (zalezy jaka). to nie z milosci, to z ekonomii.
szpital jest tylko dla ciezko chorych, a nie dla obloznie. obloznie jest ze
szpitala wykopany. a co do umierania, samotnie, bo dzieci z domu wyprowadzaja
sie jak tylko skoncza liceum, zakladaja rodziny i tyle ich widzieli. opieka
nad rodzicami to tylko w domu seniora. dzieci zreszta nie moga sobie pozwolic
na pobyt w domu przy chorym ojcu/matce, nie ma czegos takiego jak "opieka",
zaden pracodawca nie bedzie trzymal w pracy takiego pracownika. wiec ma sie do
wyboru albo opieka nad rodzicem, albo praca. wielu ludzi jak chce sie zajac
chorym, musi zrezygnowac z pracy. Tutaj nie ma tylu socjalnych pomocy i
udogodnien, tutaj czlowieka przelicza sie na pieniadze.
iwon(K)a
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|