Data: 2013-08-25 13:00:58
Temat: Re: Lemański
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
> I to jest to, o czym Ci pisałem już tyle razy, że już mi się nie chce. W
> religii się ludzi wychowuje. Oni się w niej rodzą, są "zanurzeni". Religia
> ksztaltuje ich poglądy, życie. To_nie_jest_coś_czego_się_można_uczyć. To
> brednia. Konwersja religijna to coś niezmiernie rzadkiego, wyjątkowego- i
> nie to jest tematem. Nawet- no to konwertyta ma zawsze "pod górkę". A Ty-
> i wielu innych jeszcze- nie chcecie tego wcale brać pod uwagę. Myślisz
> sobie (właśnie: bo_myślisz-zamiast czuć) że dziś można być katolikiem,
> jutro buddystą, a pojutrze rodzimowiercą. To brednia- biorąca się z
> mechanistycznego, racjonalnego podejścia do sfery religijności.
Wiesz, jak buddyzm traktuje emocje? Dosyć podejrzliwie. Jest maitri czyli to
samo co w chrześcijaństwie agape. plus karuna jako ideał. Inne emocje mają
się temu podporządkować jako zręczne środki a w pozostałych wypadkach
przeszkadzają.
Popularność buddyzmu na Zachodzie wynika ni mniej ni więcej właśnie z tego,
że Zachód sataje się cywilizacją techniczną i ma techniczne podejście. A co
do rodzimowierstwa i w ogóle politeizmów, toto raczej jedno drugiemu nie
przeszkadza bo:
1-o: ani buddyzm, ani RW nie ma przykazania zabraniającego praktyki innych
religii,
2:0 tendencja powrotu do RW wynika z romantycznego herderowskiego odwrotu od
racjonalizmu do tego o czym tutaj powiedziałeś (w postaci ludowości i
duchowości ludowej) i w ten sposób można niejako zaspokoić te kwestie,
których buddyzm w czystej postaci nie spełnia a i tak ta ostatnia praktyka
mieści się w tym, co jest podporządkowane bez wiedzy praktykujących
racjonalności mędrców As-garthy.
Wszystko pod kontrolą ;)
--
????
???
??????
|