Data: 2009-12-07 10:11:11
Temat: Re: Lubię Wojewódzkiego, ale ...
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
R e d a r t pisze:
> :) to prowokacja była przecież ;)
> Pozwala mi to nieco rozwarstwić odpowiedzi innych dyskutantów na takie, co
> widzą, gdzie leży meritum i takie, co zawisają na pierwszych zasiekach ;)
Wiszę sobie na tych pierwszych zasiekach i wiesz co? Dobrze mi chyba z
tym. Niedawno słyszałam rozmowę dwóch babek (matek dzieci zbliżonych
wiekiem do mojej córki, razem czekałyśmy pod salą zajęć na dzieci, i
dlatego słyszałam - żeby nie było, że podsłuchuję, chociaż, kurczę,
chyba to trochę lubię ;) ). Jedna przeżywała finał "Tańca z gwiazdami",
że miała ochotę pier...nąć w TV, bo wygrał ktoś inny niż ona obstawiała,
bo nie znosi tej wstrętnej baby, która wygrała (i tym podobne emocje).
Czułam się zażenowana. Sama też popatrywałam na pierwsze edycje "Tańca z
gwiazdami", lubiłam patrzeć jak się ruszają, rozwijają uczestnicy.
Nie pasuje mi jednak sposób wywoływania i piętrzenia emocji w tych
programach, które mają spowodować większą oglądalność (niezdrowa
rywalizacja, nagle jakieś pary się zawiązują, plotki ploteczki w
gazetach, specjalnie jury kogoś zjedzie itd).
Wolę moje zasieki. :)
Ewa
|