Data: 2009-02-11 23:31:38
Temat: Re: MATRIX ???
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
adamoxx1 pisze:
> michał pisze:
>> Użytkownik "bazzzant" napisał w wiadomości:
>>
>>>>> On 11 Lut, 14:34, michał <6...@g...pl> wrote:
>>>>>> Nie mógł, bo go nie ma. Albo mógł, bo go nie ma. Jest tylko
>>>>>> perepcja, która na poziomie elrktronu-energii nie ma się na czym
>>>>>> oprzeć. Prawa fizyki z makro i mikroświata nie działają.
>>>>> Akurat w doświadczeniu przedstawionym w taki sposób, w jaki zostało
>>>>> przedstawione [elektrony wędrują przez *powietrze*, tarczę można
>>>>> ominąć bokiem] można zastosować klasyczną fizykę gazów - elektrony
>>>>> napotykają inne elektrony [atomy powietrza], które odchylają tor
>>>>> lotu, a później napotykają znów inne elektrony, które kierują je
>>>>> naokoło do tablicy- kwestia prążków może być efektem stałych
>>>>> charakterystyk elektronów.
>>>>> To maso dotyczy obserwacji - nie pokazano w jaki sposób obserwowany
>>>>> jest tor lotu elektronów i dokładnie w którym miejscu. Jeżeli np. na
>>>>> drodze elektronów postawisz ścianę, która będzie reagowała na
>>>>> uderzenie elektonu zostawieniem znacznika i wybiciem elektronu
>>>>> ściany z drugiej strony obserwacja będzie jednocześnie początkiem
>>>>> odrębnego dościadczenia z innymi danymi początkowymi, a co za tym
>>>>> idzie z innymi wynikami.
>>>>> Btw. - pomysł z umownością rzeczywistości jest bardzo nośny,
>>>>> ale ...nie można mieć wszystkiego. ;>
>>>> Btw. - jakoś kineskopy TV nie mają problemu z zamazanym obrazem, a
>>>> działają dokładnie na tej samej zasadzie - wyrzutni elektronów i
>>>> blachy z dziurkami.
>>> Przecież nie wiesz czy obraz się nie zamazuje kiedy nie patrzysz
>> Właśnie. Zawsze coś, co ma jakieś cechy, musi być obserwowane przez
>> kogoś. Jeśli nikt tego nie obserwuje - to może nie istnieć.
>>
> Troche od rzeczy ale..
> To jest nie do przeskoczenia.
> Nie widzimy tego, co nie ma dla nas sensu. Można czytać ten sam tekst w
> pewnych odstepach czasu i za kazdym razem wynieść z niego coś nowego co
> wcześniej było w ogole poza naszym poznaniem.
> Nie da się zauważać, nie znając czegoś. I ciągle to my nadajemy rzeczom
> sens.. a wszelkie cechy obiektów, to nasze projekcje. Czasem się o tym
> zapomina. Bez obserwatora wszystko jest niczym.
>
Berkeley wpadł na to już jakiś czas temu:
"Stąd Berkeley uznał, że sama idea bytu obiektywnego jest błędna, bo nie
można stwierdzić istnienia czegokolwiek w sposób obiektywny. Stworzył
więc on pojęcie "bytu obserwowanego", a ściślej mówiąc uznał, że coś
istnieje dla nas wtedy i tylko wtedy, kiedy to możemy obserwować,
natomiast gdy nie obserwujemy, nie możemy mieć pewności, czy to coś
nadal istnieje. Jednym słowem: być oznacza być (przez kogoś)
postrzeganym (esse = percipi)."
"(..) ktoś przez stałą obserwację stale "podtrzymuje" istnienie
racjonalnie skonstruowanego świata materialnego. Oczywiście ten "ktoś"
musi to robić stale i jednocześnie mieć zdolność "widzenia wszystkiego
na raz" -- a zatem jest to nie kto inny, tylko Bóg."
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
|