Data: 2007-01-30 10:51:19
Temat: Re: Ma ktośmoże Adipex?
Od: "jangr" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:epll2g$eik$1@inews.gazeta.pl...
.................................
> Tere fere. Podaj, prosze, zasade dzialania tego cudownego mechanizmu
> regulacyjnego, ktory pozwalaby Wam zjadac DOKLADNIE - czyli powiedzmy z
> dokladnoscia do 50 kcal - tyle energii, ile zuzywacie. Wystaczy jednego
> dnia pochodzic 10 minut dluzej lub wstac pol godziny wczesniej, by bilans
> energetyczny wygladal inaczej, a przeciez zadne proporcje BTW, stosowane
> przez optymalnych, takich dziennych zmian zapotrzebowania na kalorie nie
> uwzgledniaja. Dalej: nawet najdokladniejsze wazenie produktow nie daje
> pelnej informacji o tym, ile czego w nich jest - kazda tabela zawartosci
> BTW jest tylko bardziej lub mniej dokladnym usrednieniem. Dodatkowo nie
> jestes w stanie z odpowiednia dokladnoscia oszacowac swojego dziennego
> wydatku energetycznego - by to zrobic, musialbys zyc w warunkach
> laboratoryjnych komory cieplnej, w ktorej daloby sie zmierzyc kazda ilosc
> ciepla, produkowanego przez twoj organizm. Jak zatem, nie znajac dokladnie
> ani tego, co po lewej, ani tego, co po prawej stronie rownania, jestes w
> stanie wyzerowac bilans?
Jakie zapotrzebowanie na jakie kalorie? Czasami oglądam filmy przyrodnicze
a z nich można wiele się nauczyć i wiele zrozumieć.
Drapieżnik, np. tygrys upoluje kozicę, najada się do syta, aż zaspokoi głód
i odchodzi, resztę zostawiając. Po nim zjawiają się inne zwierzęta, hieny,
sępy, itp. i one przejmują "stół".
Sam tygrys po posiłku kładzie się w cieniu i przysypia.
Czy tygrys liczy kalorie? Czy może żre, aż będzie gruby jak bania?
My, optymalni jemy jak te tygrysy.
Cała tajemnica tkwi w tym - "co" a nie - "ile".
Odwracając proporcje BTW, na takie, jakie powinny być, jemy do syta,
ile dusza zapragnie. A jak się najemy, odchodzimy od stołu.
My nie liczymy kalorii, bo filozofia tego żywienia jest zupełnie odwrotna
do "oficjalnej".
Namawianie ludzi do minimalizowania tłuszczy a zwiększania spożycia
owoców (ostatnio był taki program na "TV2"), to kurs na otyłość.
I nie ma co tu kombinować.
> Takoz czas ten (a w zasadzie jego frakcja jeno, bo przeciez najpierw bylo
> rolnictwo, a dopiero potem chow zwierzat rzeznych) jest niewystarczajacy
> do tego, by czlowiek przystosowal sie do zjadania duzych ilosci tluszczow
> nasyconych, prawda? Bo przeciez zdajesz sobie sprawe z tego, ze dzikie
> zwierzeta, na jakie czlowiek kiedys polowal, mialy po pierwsze duzo mniej
> tluszczu, niz dzisiejsza, wypasana Bog wie jak intensywnie, swinka, a po
> drugie byl to tluszcz o zupelnie innych proporcjach, jesli chodzi o kwasy
> nasycone i nienasycone oraz poszczegolne frakcje tych ostatnich (omega3,
> omega6 na ten przyklad). I co teraz?
Niektóre dzikie zwierzęta są tłuste (np. dzika świnia z dorzecza Amazonki),
a tak w ogóle ludzie żywili się głównie drobnymi zwierzętami, robakami i
owadami, a te są tłuste dużo bardziej, niż tzw. dziczyzna.
Pozdr.
jangr
|