Data: 2003-04-18 16:33:52
Temat: Re: Mam doła:-((
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Thalia" <t...@p...onet.pl> napisał
> Zatem w tym przypadku nigdy nie dojdziemy do porozumienia,
bo dla mnie nie
> jest wazne miejsce pozegnania, tylko sam jego fakt. Mowimy
wszak o pozeganiu
> z dusza zmarlego, a nie o pozegnaniu z jego cialem (no
chyba, ze wlasnie o to
> Ci chodzi).
Dla mnie to jedno i to samo ... pogrzeb jest pożegnaniem.
> Dla siebie? Nie do konca Cie rozumiem.
Tłumaczę: ja _dla _siebie_ samej_ idę na pogrzeb znanej mi
osoby. Nie dlatego, ze "tak wypada" albo "bo co sobie
rodzina pomyśli" ... idę bo _ja_ chcę jej w ten sposób oddać
szacunak i sie z nią pożegnać.
> Ale maz Doruni to siostrzeniec zmarlego i z tego, co
pisala Dorunia, to
> raczej mieli luzne kontakty.
> [oczywiscie mozemy sobie jeszcze podyskutowac, czym dla
kogo jest najblizsza
> rodzina]
Ano właśnie ... IMO to bliska rodzina (mówię oczywiście
nadal z mojego punktu widzenia).
I jeszcze jedno ... to, że teraz ma się z kimś luźne
kontakty nie oznacza, ze ten ktoś nie zrobił czegoś dla nas
w dzieciństwie albo nie wiążą się z nim jakieś super
wspomnienia (teraz już całkowicie odbiegam od sprawy
Doruni).
> Zrozumialam, ze jedzie tam na takze na niedziele (skoro
> pogrzeb w sobote, to rozumiem, ze nie bedzie tego samego
dnia gnal z
> powrotem, ale moge sie mylic).
A ja zrozumiałam, że jadą tylko na sobotę .... tak to jest z
ułomnością czytania newsów ;-)
> Co do umierajacych dzieci - nie wazne, czy umierajace czy
nie. Wazne, ze sa
> chore, co w przypadku maluchow zawsze jest meczace dla
rodzicow. Marudzenie,
> placz, dodatkowe wymagania itp. to naprawde nie jest
czyms, co nastraja
> pogodnie.
Jasne, ze nie. Ale pogrzeb to nie jest majówka ..... to
swego rodzaju obowiązek (to co teraz pisze odnosze do
sytuacji z jakiej wyszłam pojawiając się w tym wątku ...
czyli, że mąż Doruni _chce_ tam jechac i to jest _dla_niego_
ważne. Teraz po sprostowaniu napisanym przez Dorunię, że
robi to tylko dlatego "że wypada" uważam że powinien
siedzieć w domu na dupie i zajmowac się rodziną bo to jest
ważniejsze).
> Tak, tu tez masz racje. Nie wiemy, jakie podjescie do tego
wyjazdu mial maz
> Doruni.
Już teraz wiemy ... i moja teoria wzięła w łeb ;-)))
> ;-)) - oczywiscie potraktuj to z przymruzenem oka
Traktuję ... więc dam sobie spokój z odpowiedzią ;-)
Pozdrawiam
MOLNARka
|