Data: 2006-09-12 20:48:44
Temat: Re: Mania "przedwstępności" czy to ja źle rozumuję?
Od: "Jarek P." <jarek[kropka]p@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
victor <b...@o...pl> wrote:
> Bardzo wątpliwe, bo gdyby zapoznali się choć z podstawami
> tematu to
> rozmawialiby o umowie wstępnej.
Podstawy tematu brzmią następująco:
"Art. 389
§ 1. Umowa, przez którą jedna ze stron lub obie zobowiązują się
do zawarcia oznaczonej umowy (umowa przedwstępna), powinna
określać istotne postanowienia umowy przyrzeczonej.
[...]
Art. 390.
§ 1. Jeżeli strona zobowiązana do zawarcia umowy przyrzeczonej
uchyla się od jej zawarcia, druga strona może żądać naprawienia
szkody, którą poniosła przez to, że liczyła na zawarcie umowy
przyrzeczonej. Strony mogą w umowie przedwstępnej odmiennie
określić zakres odszkodowania.
§ 2. Jednakże gdy umowa przedwstępna czyni zadość wymaganiom, od
których zależy ważność umowy przyrzeczonej, w szczególności
wymaganiom co do formy, strona uprawniona może dochodzić zawarcia
umowy przyrzeczonej.
§ 3. Roszczenia z umowy przedwstępnej przedawniają się z upływem
roku od dnia, w którym umowa przyrzeczona miała być zawarta.
Jeżeli sąd oddali żądanie zawarcia umowy przyrzeczonej,
roszczenia z umowy przedwstępnej przedawniają się z upływem roku
od dnia, w którym orzeczenie stało się prawomocne."
Jeśli swoją umowę zatytułujesz "umowa wstępna", będzie to
oczywiście wyglądało ładniej, brzmiało logiczniej, ale niestety
nie będzie to umowa, o której mówi ustawa i nie będą z niej
wynikały skutki prawne właściwe dla umowy przedwstępnej. I tyle.
Język prawniczy jest dziwny i czasami baaardzo sztuczny i
wydumany, zgadzam się tu z Tobą w całej rozciągłości, ale
niestety jest jaki jest i nie nam maluczkim go zmieniać, można
się o tym bardzo boleśnie przekonać, niestety...
J.
|