Data: 2008-10-15 08:03:55
Temat: Re: Mercedes B dla inwalidy na wózku ?
Od: "LM" <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "El Nuevo Vidente" <b...@i...mx> napisał w wiadomości
news:48df5ee4$1@news.home.net.pl...
> Adam Pietrasiewicz pisze:
>> Ja mam E290 z 1997, i jest to podobno jeden z ostatnich modeli w których
>> jest przewaga DOSKONAŁEJ mechaniki nad LICHĄ elektroniką. I to jest
>> fakt - silnik po 575000 km działa bez zarzutu, nawet kropli oleju nie
>> traci, 180 km/h wyciąga bez problemu, ale z elektroniki to chyba tylko
>> wycieraczki działają jak trzeba i się nie psuły.
>
> No witam kolege:) Jeżdżę srebrnym kombi E290 z 1997 r.:)
>
> Potwierdzam opinię, elektronika niestety daje czadu - ostatnio pał mi
> sterownik wtrysku, a nie tak dawno wymieniałem czip sterujący
> klimatyzacją. Ale za to mechanika najlepsza z możliwych - ostatni cud
> niemieckiej motoryzacji.
>
> Ostatni, niestety... Dlatego właśnie chciałem spytać El Dorado, dlaczego
> MB? Bo obecnie poza nazwą marki nie wystaje ponad przeciętną zarówno pod
> względem komfortu, jak i osiągów. Z awaryjnością to nawet poniżej
> przeciętnej bywa. A za gwiazdkę na masce płacić trzeba sporo... Osobiście
> wołałbym zdecydowanie peugeota 307 albo citroena C3 z silnikami HDI, jeśli
> mówimy o podobnej klasie co mercedes B. Na pewno nie bardziej awaryjne, a
> silnikowo znacznie lepsze i przy tym tańsze.
Oj chyba bardziej awaryjne, zwłaszcza 307 potrafi się sypać. No i pozostaje
sprawa przyzwoitego automatu (swoją drogą jak pytałem polskiego dealera w
Warszawie, to nie miał w ofercie merola klasy B z automatem). Jeśli chodzi o
brak awaryjności, to jednak stawiał bym nadal na japońce, a jakoś tutaj o
nich cicho.
Ja użytkuję 10 lat nissana i poza paroma historiami w pierwszym roku (na
gwarancji) w tym aucie nie robiłem kompletnie nic. Podobnie ma kolega z
hondą, o toyotach (zwłaszcza benzynowych) nie wspomnę.
LM
|