Data: 2000-08-23 22:38:14
Temat: Re: Miasto Aniołów....
Od: "Dorrit" <ziemnik @ ceti.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bary napisał(a) w wiadomości: <3...@n...vogel.pl>...
>Dorrit > napisał(a) w wiadomości: ...
> Nie po prostu nie pomyślałem, że ktoś to sobie tak naiwnie tłumaczy...;)
> Nawet kosmitów w to się miesza ;)
O wierze w kosmitów przeczytałam, gdy miałam lat tyle co Ania, czyli gdzieś
ok. 15-tu. Ale na naukę religii rodzice posyłali mnie od przedszkola aż do
końca podstawówki. Nie wyobrażaj sobie również, że katechezy uczyła mnie
przekupka z Rynku Kleparskiego, bo były to wykłady prowadzone przez księży
proboszczów, z których każdy ma wyższe studia i dyplom uzyskany na KUL bo
Inaczej nie mógłby być księdzem. Jeżeli więc uważasz, że tą religię to oni
mi tłumaczyli naiwnie, to sam skończ studia teologiczne i nauczaj wiary w
Boga. Może Twoje nauki naiwne nie będą, czego Ci życzę z całego serca.
Kiedyś, jak każde dziecko byłam gorliwą katoliczką, chodziłam co niedzielę
do Kościoła a księża z ambony zwsze mówili wyłącznie to, co jest w Biblii
napisane.
Twierdząc że Biblia jest książką naiwną i głupią - obrażasz moje uczucia, bo
ja ją uważam za bezcenne arcydzieło literackie i znakomity moralitet
historyczno-filozoficzny.
>
> Czyli chodzi o 'uraz' do Biblii spowodowany nie zrozumieniem 'bajki' i
>wartości które człowiek ceni...
Jak zaczęłam czytać mojemu dziecku bajki Grimmów, to ono w nocy przestało
sypiać spokojnie, mówiło przez sen i zrywało się z krzykiem stawiając całą
rodzinę na nogi. Pies wył, babcia siwiała a ojciec wkładał sobie zatyczki do
uszu. Więc wyrzuciłam te bajki do śmieci a na religię do przedszkola już
dziecka nie posłaliśmy, aby nie uroiło się do własnego ojca, że kiedyś może
wziąć młotek i do krzyża go przybić tak, jak to zrobił najlepszy z
kochających ojców ze swoim synem albo poświęcić w ofierze jego ukochanego
psa. Mogłoby też dojść do wniosku, że jego ojciec porzucił mnie w ciąży, a
ze mną z litości ożenił się jakiś stary, nieciekawy prostak, który w pocie
czoła pracuje na nasze papu. Zgodnie doszliśmy więc do wniosku, że nie każda
bajka nadaje się dla dzieci a tym bardziej Biblia.
> Ale podoba mi się sam ten fenomen, że Biblia pokazuje wartość którą
>można jednynie poznać znając naturę człowieka i umiejąc odciąć się od
>sugestii.
Wychowywaliśmy jednak dziecko w wierze katolickiej, a pierwszą przypowieścią
bibilijna jaką poznało, była przypowieść o talentach. Dziś jesteśmy prawie
pewni, że nauczyła ona naszego syna podstawowych praw ekonomii i polityki
monetarnej, w związku z tym wie on już od dawna, że kapitału nie należy
zakopywać w ziemi / co namiętnie robił mój pradziadek / mimo że też katolik
/, tylko pomnażać. Pomnożony kapitał daje poczucie dumy i ludzki szacunek.
Jeżeli nasze dziecko zostanie kiedyś inwestorem giełdowym, lichwiarzem albo
bankierem, to będzie to zawdzięczało mądrej bajce. Miejsce głupich bajek
jest w zsypie na śmieci i nie należy ich kupować i straszyć nimi niewinnych
aniołów jakimi są dzieci właśnie.
Dorrit
|