Data: 2001-03-22 16:30:21
Temat: Re: Milosc jest szukaniem samego siebie
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Mam wrazenie, ze zaraz wylejemy dziecko z kapiela.
> Owszem - straty, rozstania etc. sa potrzebne,
> zeby dac miejsce czemus nowemu. Ale to nie oznacza,
> ze strate trzeba przywitac z promiennym usmiechem.
> Bo jednak trzeba ja przebolec.
OK, w zupelnosci sie zgadzam z tym pogladem. :)
Zreszta nie ma mozliwosci przed tym 'przeboleniem' uciec.
> Do konca. Inaczej nie przyjdzie nic nowego,
> tylko to samo w innym przebraniu.
Wez jednak pod uwage ze im bardziej 'zawala sie' kolejne
szanse, tym coraz bardziej uzasadnione podejrzenie
ze jest sie 'do niczego', a o szczera refleksje mimo to czesto
ciezko.
Na koncu tej drogi dochodzi sie do przekonania ze z nami
OK, zas dookola _wszyscy_ sa 'be'.
I co wtedy?
Czy rozwiazaniem jest wzmacnianie 'milosci wlasnej'?
Czarek
|