Data: 2002-07-03 17:56:52
Temat: Re: Mit o wyższości wysokiej samooceny
Od: "amnesiac_wawa" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "TheStroyer" <a...@c...com> napisał w wiadomości
news:afupu9$1cjt$1@news2.ipartners.pl...
> No tak, ale co to byl za sukces? Ja mysle, ze najwazniejsze jest
> wyjasnienie, co
> nazywamy "sukcesem". Szczesliwe zycie? Bylbys szczesliwy bedac
purytaninem?
Skąd wiesz, że nie jestem? Jeśli sukces = szczęśliwe życie, to myślę, że
purytanie byli szczęśliwi.
> To tylko tak sie wydaje z zewnatrz, ze jak im sie kreci, to jest sukces.
Dla
> nich
> moze tak, ale ja nie chce byc purytaninem niezaleznie od poziomu
samooceny.
Piszesz: dla nich może tak. A właściwie kto inny miałby to oceniać? Wiesz,
ja wolę CZUĆ się szczęśliwym, niż mieć świadomość, że INNI twierdzą, iż
jestem szczęśliwy.
> Jesli z niska samoocena jestem skazany na cos takiego, to dzieki ;)
IMO są sytuacje, w których niska samoocena bardziej motywuje do wysiłku niż
wysoka. W konsekwencji prowadzi to do "sukcesu".
Pozdrawiam,
amnesiac
|