Data: 2012-08-14 18:23:40
Temat: Re: Moje przemyślenia po 2 miesięcznej wizycie w szpitalu psychiatrycznym
Od: "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
wtorek, 14 sierpnia 2012 19:50. carbon entity 'Anna Kubiak'
<m...@g...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Możesz mieć na sobie krępujące twoje ruchy ubranko. Pierwszą myślą jest
> może myśl o wyzwoleniu się z niego, o wolności i lataniu nago. Inną
> opcją jest założenie ubranka, które zapewni ci pełną swobodę ruchu i
> będziesz mógł robić co tylko zapragniesz, będziesz czuł się swobodnie
> (czytaj także zrelaksowany a nie na granicy napięcia intelektualnego).
> Być może,że wolność jest możliwa tylko poprzez zanegowanie wszystkiego i
> zrzucenie tego co cię krępuje. I co dalej? Niestety, wracając do mojego
> porównania, latanie nago narazi cię pewno na śmieszność, niezrozumienie,
> ba - nawet szykany. Ja proponuję założenie luźnego ubranka, które jak
> powiadam jest aktem woli i mieć swobodę ruchu w każdym kierunku. Swoboda
> to jest nie tylko "od", ale to obranie dowolnego kierunku. Wolność to
> raczej słowo zarezerwowane dla określenia stanu, którego w
> społeczeństwie *tak naprawdę nie ma*. Zawsze pełnimy jakieś role
> społeczne, które czasami wykonujemy *zmuszając* się do tego (nie jest
> łatwo rzucić pasjonującą lekturę, gdy wiem, że cała rodzinka czeka
> głodna na obiad, który ugotuję, ale to robię). Swoboda - tak, to
> autonomia i samostanowienie o sobie (w kompromisie z tym co *musimy*
> robić w ramach pełnionych ról społecznych - mogę na przykład
> wynegocjować czas tylko dla siebie z rodzinką na przykład wieczorem i
> prosić by mi nie przeszkadzano). Każde ubranko to forma komunikacji i
> nie wmawiamy sobie, że nie mamy potrzeby przynależności (Maslow).
> Pozdrawiam,
> amk
Ja też nie neguję wszystkiego, tylko niektóre elementy. Dokładnie wymieniam
te ubrania na luźniejsze,ale również staram się zmienić rolę społeczną na
taką, która wychodzi z wyżej i korzystniej postawionej pozycji, odnosząc
korzyść z istniejących rozłamów, podziałów, mód etc. być jak najbliżej
miejsca, w którym to jamogę formować odbiorców. Mówiłem, że bawię się w
sztukę wywierania wpływu na kogoś, kto może okazać się wobec mnie słabszy,
jerśli tylko godzi się na udział w takiej grze i się tego nie wstydzę.
Sztuka wizualna, literatura, muzyka jest właśnie takim miejscem, gdzie można
wywrzeć siłę psychiczną na odbiorcę, coś mu zakodować symbolicznie,
uzależnić go od pewnego modelu odbioru. I to jest właśnie fajne, że mogę
kogoś doprowadzić swoją poezją do euforii i poprowadzić tam gdzie chcę,
trochę tak jak bohater "Pachnidła" Süskinda. Albo tajemniczą konstrukcją
logo ułożonego jak sigil i będącego wersją alchemicznej formuły zanęcić
podświadomie klienta do kupowania sztuki.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
http://lordwinterisle.blogspot.com/
|