Data: 2003-08-25 09:28:38
Temat: Re: Mycie wlosow
Od: "gutta" <g...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kruszyna:
> Użytkownik "gutta" <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:4923.00000ae8.3f4796e0@newsgate.onet.pl...
> > Moja babcia myla glowe raz na miesiac i miala piekne geste wlosy.
> > Nie sadze, żeby np. kobiety wiejskie jeszcze chocby 50 lat temu myly
> > glowe czesciej niż raz na miesiac, zwlaszcza ze nie mialy biezacej wody.
> > Przypuszczam, ze nawet rzadziej. A 500 lat temu? Dobrze jeśli przed
> > wiekszymi swietami. I co, lysialy?
>
> Szczerze mowiac, nie mam pojecia, czy lysialy, bo nie trafilam na zadne
> zrodla historyczne, ktore by o tym mowily. Ale przyznaje, nie szukalam jakos
> specjalnie w tym kierunku.
Chyba jednak wlosy mialy i to calkiem niezle, skoro w trakcie oblezenia
miasta z ich wlosow skrecalo się dlugasne liny już nie pamietam, do jakich
celow.
> Wiem natomist, ze srednia dlugosc zycia w
> sredniowieczu w Rzymie wynosila... 24 lata. Brak lekow na pewno sie tu
> przyczynial, ale brak higieny, jak sadze, rowniez.
No tak, to juz inna sprawa. Nie znano bakterii, chociaz... juz Witruwiusz
w tekscie, gdzie i jak nalezy budowac dom, pisze cos o malych niewidocznych
zyjatkach, ktore dostaja sie do organizmu przez nos i usta i powoduja choroby.
Ale wiadomo, ze tak naprawde to chyba dopiero w XIX wieku. Jednego z
austriackich poloznikow jeszcze w XIX wieku wlasnie doprowadzono do obledu i
samobojstwa szykanami i osmieszaniem, bo w swojej klinice kazal myc rece przed
badaniem poloznicy. A tam badano je po wizycie w prosektorium(!), bo taki byl,
rozklad zajec, i rak nie myto, bo po co, porzeciez przy tej babie i tak sie
zabrudza.
> Acha, jesszcze cos mi sie przypomnialo. Moja babcia myje wlosy raz na dwa,
> trzy tygodnie i bardzo lysieje. Natomiast w ogole nie jest siwa, a ma ponad
> 80 lat.
A kiedys myla czesto? Bo chyba nie jest tak, ze babcia dopiero ostatnio
zaczela myc rzadko, no i zaraz zaczela lysiec. Lysienie w jej wypadku z
pewnoscia jest zwiazane z wiekiem. U wiekszosci kobiet już w okresie
klimakterium pojawia się lysienie meskie (tzw. zatoki) w wyniku nierownowagi
hormonalnej (przewaga androgenow nad estrogenami). Moja mama i babcia myly
wlosy tak samo rzadko, jak Twoja babcia, albo i rzadziej, i w wieku 80 lat
mialy wlosy nadal piekne (mnie niestety tego nie przekazaly).
> > Kiedys, kiedys bardzo interesowalam sie medycyna
> > naturalna, glownie dalekowschodnia, nawet ciutke ja popularyzowalam. Ta
> > medycyna traktuje organizm jako calosc. Otoz wedlug tej medycyny to, czym
> > traktujemy wlosy, ma wplyw na uklad moczo-plciowy.
>
> ja bym odwrocila kolejnosc. Np. u mnie tlusta cera, lojotok i problem z
> przetluszczaniem sie wlosow jest motywowany brakiem rownowagi hormonalnej.
> Czyli, ouogolniajac bardzo, "rzeczy plciowe" maja u mnie wplyw na stan
> wlosow.
Mnie chodzilo o co innego. Substancje, które nanosimy na wlosy, maja wplyw
na system moczoplciowy, a nie hormonalny. Tzn. moga powodowac te klopoty,
z ktorymi chodzi się do ginekologa, a nie do endokrynologa. W naszym wypadku,
czyli w wieku chemii, na ogol jest to wplyw niekorzystny.
Pare lat temu, kiedy w odniesieniu do kosmetykow jeszcze nie obowiazywala
poprawnosc polityczna, tzn. można było krytykowac, czytalam opinie jakiegos
fachowca, ze zageszczacze szamponow, choc ulatwiaja ich stosowanie, sa
szkodliwe dla wlosow.
Pamietam, ze jako mloda dziewczyna mylam wlosy szamponem z Herbapolu,
calkiem plynnym, w którym substancja myjaca bylo jak najbardziej naturalne
mydlo i korzen mydlnicy, oprocz tego były ziolowe wyciagi korzystne dla
wlosow. Slicznie sie pienil. Może jeszcze takie sa? Niedawno były. Za to
nie ma już sklepow Herbapolu, jak się niedawno dowiedzialam. Firmy nie stac
na ich utrzymywanie.
A propos poprawnosci politycznej - podobno jak za duzo w pascie fluoru, to
nie jest dobrze dla organizmu i nawet producenci o tym wiedza, ale przescigaja
się, ze "w naszej pascie jeszcze wiecej fluoru", bo ludzi to bierze.
Teraz glosow krytycznych na temat pasty z duza zawartoscia fluoru oficjalnie
się nie uslyszy.
> > I możliwe, ze to smarowanie wlosow tluszczem ma wlasnie cele zdrowotne.
> > Zwierzeta majace siersc tez nie uzywaja szamponow i nie przepadaja za
> > wchodzeniem do wody (no z wyjatkiem psow w upalne dni). I nie lysieja...
> > przepraszam, nie linieja.
>
> O przepraszam, a bobry i wydry? :)
> Chyba nie mozna nas porownywac w tym do zwierzat. Koty wylizuja siersc
> przeciez. I robia to kilka razy dziennie :)
To fakt :-) A czy one nie maja jakichs gruczolow lojowych, żeby się izolowac
od wody? Ponieważ nie uzywaja szamponow i mydla;), ten loj się utrzymuje.
Pozdrawiam
gutta
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|