"Kis Smis" <k...@N...gazeta.pl> napisał:

> Ps 2 Może byś ponowił systematyczny wykład swojej koncepcji, bo wielu
> grupowiczów jest nowych i może jej nie znać.


Od dłuższego czasu mam wrażenie, że kolega Amnesiac jest w posiadaniu
ważnej i nośnej koncepcji, która mnie trochę intryguje. Przy okazji chciałbym
zapytać o percepcję "obiektywnej rzeczywistości". Oto historyjka wyjściowa:

Jest basen wypełniony jakimś specjalnym kwasem. Przychodzi dwóch gości,
jeden z nich skacze do basenu. Oczywiście po chwili rozpuszcza się - z krótkim
krzykiem i sykiem - bez śladu. Drugi gapi się na to przerażony, bo właśnie
zrozumiał, że w tym basenie nie da się pływać.

Po chwili przychodzą nowi ludzie - grupka rozbawionych gości (naście osób),
którzy najwyraźniej mają ochotę sobie popływać. Ten "wtajemniczony"
gwałtownie protestuje, usiłuje im przeszkodzić. Ale ci patrzą na niego jak na
wariata, mówią, że przecież jeszcze wczoraj tutaj się kąpali, więc ignorują
ostrzeżenia. Jakiś najbardziej beztroski bez namysłu wskakuje do "wody".
Znów krzyk, znów syk - gościa nie ma.

Proszę mi teraz wyjaśnić, skąd się bierze przesąd, że prawda nie zależy
od "obiektywnej rzeczywistości" - jak mniema ten pierwszy, nawiedzony
gość, tylko od tego, co sądzi większość (rozbawiona grupa amatorów
kąpieli). Skąd się bierze mylne mniemanie, że ważniejszy jest jeden
eksperyment (ten drugi, rozpuszczony gość) od powszechnie uznanej
opinii (zdania wszystkich nowo przybyłych). Jak wyjaśnić złudzenie,
którym oni podlegają, podsuwające im przekonanie o istnieniu
"obiektywnej rzeczywistości" oraz wykazujące ułomność i nietrafność
ich wcześniejszych sądów oraz zmuszające do niewiary w jakiekolwiek
sądy - czy to pojedynczego człowieka, czy całego ich stada.

--
Sławek


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/