Data: 2010-04-30 06:51:20
Temat: Re: [NTG] Znowu politycznie ...
Od: zażółcony <z...@y...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <X...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4bd9b36a$0$19183$65785112@news.neostrada.pl...
> Ale czegoś go to wydarzenie nauczyło, chociaż smutne.
Raczej nie za bardzo. Jest jeszcze za mały, wie, że coś chyba zbroił, ale
nie ogarnia sytuacji. I nie ma co się tu zmagać, stało się. Nie jego wina.
Gorzej z córą (i ze mną), bo to jej świnka była (a ja z nią spałem)
a młody ją ubił pod naszą nieobecność. Córcia ryczała cały dzień
i OK, przy okazji wyszło kilka spraw w różnym podejściu
moim i teściów do sprawy i było zamieszanie. Teściowa to chciała
córę zagłaskać 'nic się nie stało' i jechała w tę stronę i generalnie
szło to zupełnie nie tam, gdzie bym chciał.
Córcia w ogóle nie chciała nawet spojrzeć na martwą świnkę a
teście z żoną już tak sprawę napędzili, że zanim zdążyłem zaprotestować
w domu są już dwie nowe.
Kiedy wróciłem z pracy do domu trochę zacząłem ustawiać po swojemu.
Po pierwsze telewizor off, komputer (z petshopami) off i zarządzam
jednodniową żałobę ;)
Po drugie wytłumaczyłem teściowi, że córcia ma prawo płakać, że jest OK.
Powiedziałem że z tym natychmiastowym zakupem to się pospieszyli
i walnąłem wprost, że przecież jak on albo mama umrze, to nie pojedziemy
natychmiast do sklepu kupić sobie nowej babci i dziadka.
Teściu się uśmiechnął, jakby się lekko ocknął, wyprostował i zaczął sam
tłumaczyć teściowej, że mam trochę racji. Więc tu zaczęło grać trochę
lepiej.
Po trzecie rozmowa z córką, małe wspominki, razem sobie popłakaliśmy.
badałem, co jest, że nie chce spojrzeć na świnkę. Córka stawiała wyraźny
opór, przez łzy mówiła w rodzaju 'po co, że jej wszystko jedno, bo wolałaby
żeby żyła' itp itd. Proponowałem jej, by może coś narysowała śwince
na pożegnanie, coś, co jej włożymy do trumny. Była bardzo na NIE.
Więc zmieniłem strategię. Potłumaczyłem jej, że mi jest smutno itp ale też
że uważam, że nie jest najlepiej że świnka leży w kartonie wysoko na szafie
i nikt już na nią nie zwraca uwagi, jak zepsuta zabawka. Powiedziałem, że
świnka była dla mnie 'kimś ważnym' i że z kimś ważnym chcę się pożegnać.
Zauważyłem, że ludzie okazują szacunek zmarłym, że ich ubierają do trumny
w najlepsze ubrania, przywołałem przykład naszego prezydenta - że do jego
trumny ustawionej w pięknym domu ustawiały się całe kolejki ludzi dla
których
był ważną osobą - żeby go pożegnać. Po tej gadce poprosiłem ją, żeby mi
pomogła usprzątnąć miejsce na stole w jej pokoju, ponieważ tam położymy
trumienkę ze świnką i to będzie teraz takie uroczyste miejsce na jedną noc
przed
pogrzebem. Córcia się ruszyła, stopniowo włączyła w prace, sprawnie zaczęła
sprzątać stolik. Potem spytałem ją, czy już mogę świnkę zdjąć z szafy i
postawić
na stole, zgodziła się, tym razem już bez żadnych oporów, a wręcz z ochotą.
Potem poprzynosiliśmy kwiaty z innych pokoi, ustawiliśmy, a córcia sama
z siebie znalazła coś ładnego i postanowiła śwince dać. Położyła na
trumience
i przy okazji na nią pierwszy raz zerknęła.
No i tyle.
Dziś wracam z pracy i idziemy na pogrzeb na działkę.
> Na pocieszenie mogę dodać, że świnki morskie w ogóle są bardzo delikatne.
> Nasza rozchorowała się po kilku miesiącach i mimo leczenia zdechła. Też
> było smutno.
Ech ... Wyglada na to, że ta zdechła ze stresu, zawał jakiś po opisie żony
jak wyglądały 'ostatnie chwile'.
Na uszkodzoną nie wyglada.
Miałem wiele świnek w życiu i innych zwierzakow, ale ze stresu żadna dotąd
nie padła
a lekko ze mną nie miały ... Ze stresu to padały papugi napadane przez kota.
No cóż ... Delikatne są te wszystkie małe stworki.
|