Data: 2004-05-27 17:00:26
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:2hmhroFdrpmcU1@uni-berlin.de...
> ->J.E. redart<- c94sjl$5ph$...@n...onet.pl naszkrobal/a:
>
> > Kaśka, ja powiem tak (to też do Veroniki poniekąd):
> > uważam, że daliście się złapać emocjonalnej ocenie
> > mojej żony. Zaczęliście mnie uważać za agresywnego.
>
> W kretynie najgorsze jest to, że nigdy nie zrozumie niby prostej rzeczy
> 'jestem kretynem'. Ile człeku można na ten temat pisać? Ilu UUGD ma na
> ten temat pisać? /żebyś zaprzestał tego potoku ścieków 'vel Jetowego
> wróbelka' napier**** łbem w szybę?/. Gdybyś potrafił manipulować
> 'stanami skupienia', to jedno Ci pozostaje: zamień się 'rozpaplaną, 3
> piętrową drukarnię' i drukuj 'na rozruchu', co by chOpaki od ŁoFsetUF a
> potem inne "łamacze" /and so on/ proporcje ustalili. Paradoks polega na
> tym, że nawet tam byś się nie sprawdził i po tygodniu prób po prostu by
> 'Cię' wypierniczyli. Dlaczego? Ano dlatego, że z tego co się
> przyjrzałem, im tYż obrazki poCZebne... /komercha - płacą za reklamy -
> czytelne reklamy/ a Ty napierdzielasz i napierdzielasz jak stare
> ASCIIprześcieradło /analizując 'pułapki' wszystkich - tylko nie swoją,
> coraz wyraźniej widoczną, głupotę/.
>
> Współczuję tej Twojej kobiecie.
A jednak jeszcze coś powiem.
Opowiem historyjki z "życia innych", żeby nie było, że znów jakieś
syfiaste flaki.
Było sobie małżeństwo. Małżeństwo ze stażem. Dotarci, zgodni.
niejedno już mieli za sobą. Nienajgorzej ustawieni majątkowo.
Dwójka dzieci.
Migawkowy epizod z ich życia: jej matka zaczęła chorować. Wzięli
ją do siebie do domu, żeby się nią jak najlepiej zaopiekować. Po krótkim
czasie on zaczął pić i z coraz większymi oporami wracać do domu.
Ona podjęła krótką decyzję: matka wróciła do siebie, on do domu.
Ale przez chwilę całe to małżeństwo zadrżało w posadach, do głębi.
Są też inne historyjki prawdziwych ludzi: on i ona mieszkali z jej matką
i kochali sie mając ją prawie za drzwiami. I wszystkim było z tym
"akurat".
Ale to byli inni ludzie.
PS.
Gdzie ten potok ścieków ? Jeden wątek ? Przecież nie musisz tego
czytać. Czy ja może zdominowałem tę grupę, czy co ? Psuję Ci
widok na inny ściek jakiś ?
Kurna - wiem już, jestem głupi. Dobra. Kończę już. Dowiedziałem się.
Mimo to odchodzę stąd z wielkim NIE ROZUMIEM.
NIE CZUJĘ. Moi teście przebywają w moim mieszkaniu więcej czasu
niż ja sam i nie dlatego, ża ja tam bywam rzadko. O której się kończy
"Klan" ? O 19.00 ? No to to jest właśnie pora, o której znikają.
Kawałek flaka znów: chciałbym, by moja żona podjęła "krótką
decyzję", albo wyleczyła się z problemu "nie mogę, moi rodzice
stoją za drzwiami".
Czy ty rozumiesz, o czym mówię ?
Byłeś kiedyś w takiej sytuacji ?
Widziałeś coś takiego na własne oczy ?
Widziałeś rozwiązanie takiej sytuacji ?
Szczęśliwe rozwiązanie ?
Spadam.
PS. Zna ktoś dobrego terapeutę rodzinnego w okolicach Gdańska ?
Nie chciałbym trafić na takiego lekarza-matoła, na jakich trafiałem, kiedy
żona była w ciąży i miała plamienia, a Ci jej dowalili na chybił trafił
"trzeba wiecej hormonu". Dobrze, że prywatnie, z własnej inicjatywy
zrobiła badanie poziomu tego hormonu, bo wyszło, że plamienia
są wynikiem jego nadmiaru, a nie niedoboru. Źle, że matoły były zarówno
w publicznej, jak i wśród tych, którzy za 15 min rozmowy brali lekko
50 zł do fartucha.
Ktoś tu mówił: "idźcie na terapię, może Wam pomogą, na pewno
nie zaszkodzą". Na pewno nie zaszkodzą ? A może będę w stanie
to ocenić dopiero, jak teść padnie na zawał, bo ktoś zacznie nieumiejętnie
naprawdę te flaki na wierzch wyciągać ?
Wiem, wiem - znów, kurna, szukam problemów, wybiegów i usprawiedliwień,
żeby się tylo swojej głupocie za bardzo nie przyglądać.
|