Data: 2004-06-04 13:01:45
Temat: Re: Napady gniewy przy dziecku ...
Od: "redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2ib2krFl5rtfU1@uni-berlin.de...
> Ok. ja to rozumiem bardzo dobrze, ale to jest twoj wybor - nie mozesz swojej
> zonie miec za zle, ze dokonuje innego.
... nie bardzo kumam, o czym mówisz ...
> Well, skoro nauczyles sie nie miec pretensji do swoich rodzicow - naucz sie
> takze nie miec do jej rodzicow.
Ja mam pretensje do mojej żony. Tzn. miewam. Ale dobrze rozumiem
swoje i jej ograniczenia. Oboje pracujemy nad własną "wybuchowością",
bo to jest problem - eskalacja konfliktów. Poza tym vB podrzucił kontakty
terapeutów, już wstępnie żonę do tej myśli przyzwyczajam i będziem się
"leczyć". :)
Ale to nie jest kwestia pretensji do teściów. Jak już wspominałem, jestem
dla nich "dziwny" - dlatego, że jak mi coś nie pasuje, to to wyrażam,
a nie duszę. Jak są zbyt "słodziutcy" i włażą mi tam, gdzie nie chcę, to
stawiam opór.
Problem mam jedynie z żoną, bo ją muszę (chcę) wpuszczać wszędzie :).
Osobnym problemem jest zaś to, że żona ma skłonność do ciągania
za sobą teściów. Ale ich stosunkowo łatwo ustawić. Nie będę tu znów
rozwijał ... Pretensje do teściów w każdym bądź razie "załatwiam w miarę
na bieżąco", więc ich "nie trzymam". Krzywdy mi żadnej nie wyrządzają,
wręcz przeciwnie. Tyle, że trzeba uważać. Czasem się we mnie gotuje,
ale zawsze przejściowo :)
|