Data: 2009-03-29 22:37:38
Temat: Re: Nawet intymnie człowiek nie jest sobą.
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Sun, 29 Mar 2009 23:59:42 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>
>>> Rzuciły się na mnie wszystkie zwolenniczki samodzielnosci płatniczej
>>> kobiet, jakby niczego innego poza kartą w tym wszystkim nie zauwazyły.
>>> Najgorsze, że chyba faktycznie nie zauważyły... czyli nigdy się z tym nie
>>> spotkały, bo z kartą i owszem, każda.
>> Karta się należy teraz każdemu. Taki bankowy marketing.
>
> Toteż ja nie przywiazuję do niej wagi, a czemu akurat inni, to już zupełnie
> nie wiem; chyba po to, aby odwrócić uwagę od faktycznego problemu, o którym
> piszę.
Niet masz minimalne zarobki, masz kartę.
>>>> Twój mąż jest ideałem w
>>>> każdym calu i centymetrze, dżentelmenem w arystokratycznym stylu
>>> Dokładnie.
>> Nie chrapie, nie choruje, nie ma problemów z trawieniem, nie boli go
>> głowa, wątroba, nie ma brudnych skarpet, nie poci się. Normalnie można
>> go pokazać w Modzie na sukces.
>
>
> Fizjologia nie określa gentlemana, lecz określa go zupełnie co innego -
> nawyki i przyzwyczajenia :->
> Co zaś do brudnych skarpet (to jedyna rzecz pozafizjologiczna, którą
> wymieniłaś) - no nie ma ich, ponieważ zawsze ma do wyboru ze 100 par w
> szufladzie i ma obrzydliwy nawyk i zwyczaj siegania po czyste i mycia się
> stosownie często do potrzeby. Więc nie wiem, o co chodzi z tymi skarpetami.
> Mało tego - nie zdarzyło mu się pachnieć nieświeżo nawet raz w ciągu 30
> lat. Cud prawdziwy. Ale to się po prostu wynosi z domu. Nie moja zasługa,
> ze się po prostu myje. Myślałam, ze wszyscy mężowie tak mają :->
Mój od 11 lat układa majtki w kostkę, przewija dziecko, sprząta, pierze
firanki i milion innych czynności robi... Za co go naprawdę pozadziwiam,
bo ja organicznie nie znoszę.
>> I dzięki Bogu, że nie miałaś potrzeb poznawczych. Masz kogoś na miarę
>> swoich możliwości i potrzeb. Kuchnia Ci odpowiada.
>
> Jak widzę, kuchnia to Twój na tyle wielki kompleks, że sądzisz, iż mnie
> można od tej strony dogryźć. Nic z tych rzeczy - nie mam kompleksów
> identycznych z Twoimi. Po prostu nie mam żadnych - czy to będzie kuchnia,
> czy dobra restauracja, czy teatr - wszędzie tam czuję się swobodnie i na
> właściwym miejscu w danym konkretnym czasie. Masz jakiś problem?
To nie mój kompleks, ale zaleta. Uwielbiam gotować. Mam dwóch braci
szefów kuchni, mama, babcia, ojciec bosko gotują, ja też lubię.
>>> Też jeżdżę sama. Nie chodzi o te symboliczne drzwi. Niczego nie rozumiesz,
>>> ale może to i lepiej w Twojej sytuacji - bo gdybyś zrozumiała, nic już nie
>>> byłoby tak samo.
>> Tia, jakby się po wypadku Wam samochód palił, tez byś czekała na otwarte
>> przez prawdziwego mężczyznę drzwi :>
>
> To Ty dochodzisz do absurdu, czy ja?
> :-/
Ja, ale nie ja zaczęłam, piaskownica rulez :P
--
Paulinka
|