Data: 2003-01-06 14:18:26
Temat: Re: Nerwica
Od: "jkp5" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj!
> niby tak, ale stajesz także przed dylematem dogadania sie. a wobec
> dylematu bycia 'fachowcem' a 'dogadania się' z pacjentem/ 'bycia
> zrozumianym przez pacjenta wybieram to drugie, tym bardziej, że uznaję,
> że prawdziwy fachowiec to taki, który potrafi swoją wiedzę fachową/to co
No to jesteśmy "w domu". Oczywiście że masz racje tylko ja jakby rozdzielam
tutaj dwie rzeczywistości:
1) dogadanie sie z pacjentem - od tego dogadania, skontaktowania sie,
zsynchronizowania, zależy przecież w dużej mierze efekt terapii! Co do tego
że tutaj trzeba sie zgrać nie ma dyskusji - zresztą chyba najładniejszy
przykład dopasowania się jest opisany przez Haleya jak to MHE błyskawicznie
dopasował sie do jednego robotnika - bardzo mi się ta przypowiastka
podobała, dawała wiecej do myślenia niż niejedna mądra książka o kontakcie z
pacjentem.
2) grupa usnetowa - tutaj jednak wydaje mi się nie można się zachowywać jak
z pacjentami - wiekszość to albo studenci psychologii, albo zainteresowanii
psychologia etc. Więc w stosunku do nich występujesz jako mentor do ucznia
jednak. I dlatego tutaj potrzeba rzetelności merytorycznej. Tak mi sie
wydaje. Twoja postawa też ich czegoś uczy. Odkryj w sobie odrobinkę
wychowawcy;-))
> Kilka tylko razy byłam pacjentem specjalistów innych niż ta na psych-
> dziedzin, i gdyby nie to, ze mam wykształcenie medyczne, nie miałabym
> pojęcia o czym oni do mnie mówią... koszmar... zostać z tak fachowym
> wyjaśnieniem z którego guzik rozumiem i narastającym lękiem.
> swoją drogą, drobym wtręt: moje skromne doświadczenia bycia w roli
> pacjetna nauczyły mnie kilku rzeczy w podejściu do chorego, np zeby
> informować pacjenta, co będę z nim/mu robic (np: teraz osłucham pani
> serce) a potem bodaj w ogledny, ale uspokajający sposób powiadomić o
> efekcie (np. z sercem w porządku; oj, chyba się zapalenie oskrzeli
> zaczyna...)
Mam ten sam problem. Zreszta chyba każdy - idzie do kolegi po fachu ale z
innej działki, kolega coś gada, ja śie usmiecham ze zrozumieniem, on gada
więcej, ja potakuje itd. Przychodze do domu i siadam do ksiażek dowiedzieć
się czy mnie obrażał czy nie. Ostatnio makabrą są nowe techniki zabiegowe i
akronimy na modłe amerykańska.
> >Wyobraź sobie żebym używał terminu "psychopata" w
> > zanczeniu z końca 19wieku. Teoretycznie dość popularne rozumienie (więc
> > zgodne z tym co sugerujesz wyżej), a jakie zamieszanie wprowadzałbym.
> > Więc co lepsze? Fachowiec-po-godzinach czy ..?
>
> w tym przypadku masz rację, ale nadal obstaję przy swoim: lepszy
> fachowiec-po-godzinach.
> ale BEZ PRZESADY, jak głosi moje motto ;)
Czyli zdrowy umiar...
> >Co nie zmienia tego że chętnie
> > bym znalazł jakąś bardziej "zawodową" grupe...
>
> ja też
A szukałaś polskich? Bo ja już zrezygnowałem - chyba dojdzie do tego że będe
szukał hamerykańskich - a jakoś nie wiem czy coś z tego może wyjść dobrego.
Jacek
|