Data: 2003-01-06 17:59:06
Temat: Re: Nerwica
Od: Marsel <M...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
w art. <avcdbe$eaf$1@news.tpi.pl>,
szanowna kol. Mema pisze, ze:
<...>
>
> > a psychiatria pl?
>
> nieeeeeeeeee...... hm, jak się wytłumaczyć z tej niecheci? :-/ powiem
> może tak: ja nie chcę wymieniać się wiedzą n.t. psychiatrii, bo tu mam
> kilka madrych osób "pod reką", chciałabym móc pogadać/a czasem nawet: to
> się nazywa fachowo (hehe, tu mrugam znaczaco okiem w strone piotrka
> jpg5) zsuperwizować sie- o psychoterapii (grupę superwizyjną mam raz w
> miesiacu)
dla jasnosci, chociaz drzaca reka:
"Portal Psychiatria Online jest zbiorem informacji przeznaczonym dla
profesjonalistów psychiatrycznej opieki zdrowotnej: lekarzy, psychologów
oraz terapeutów."
maja tam tez jakies fora dyskusyjne, ale ja juz nie wiem, nie dla mnie
przeciez. mysle wiec ze nawet jesli to nie to oc co wam chodzi, to
znalezc by tam mozna podobnie myslacych..
> hejże, Marselku... a dlaczego zaraz taka ksobna (używam wyrazów :] ;) ),
> czyli odnosząca (wyjaśniam na wszelki wypadek zaraz, żeby byc zrozumianą
> ;) ) interpretacja " z góry". Ja własnie bardzo chetnie pogadałabym o
> relacji z pacjentami z pacjentami- po to, by dowiedziec się, jak odbiera
> tę relacje owa druga strona.
Nie bede sie wypowiadal z punktu widzenia czlowieka z branzy oczywista,
ale jako hm.. psychiatryczny... nie moge sie powstrzymac z wyrazeniem
wrazenia, ze kontakt z profesjonalista czesto bywa pod wieloma wzgledami
(niekoniecznie tymi o najwiekszym znaczeniu dla leczenia) kulawy...
w realu trudno jest bowiem dyskutowac, czy nawet podpytywac autorytet w
jego majestacie.. a jest to najczesciej jedyne dostepne zrodlo
informacji
i np. jakas mozliwosc uzpulenienia, wyjasnienie np. wlasnie fachowych
okreslen.. i innych takich niebyt osobistych watpliwosci.. to moze byc
ryzykowne, ale kto nie ryzukuje.. pozostaje tylko kwestia swiadomosci
ryzyka, pewnie u fachowcow jest wieksza, wiec lepszy jest uklad jesli
klient pozostaje w niepewnosci...
> Poteoretyzowac to ja sobie mogę w- za
> przeproszeniem co delikatniejszych panstwa- wucecie.
> a ze nie lubię teoretyzowania o pracy, którą uwielbiam wykonywać. widać
> kilka postów niżej.
> Rozmowa z pacjentem/potenjcalnym pacjentem/klientem daje do myślenia,
> może wpłynąć na zmienę mojego podejscia wobec tego pacjenta/moich
> pacjentów/klientów.
hm.. szczerze powiem ze nie wydaje mi sie.. zeby takiego podejscia
mozna bylo sie nauczyc z dyskusji.. przede wszystkim dlatego ze ktos,
kto sie nad tym nie zastanawia nie bedzie zaiteresowany w tego typu
dialogach i rozwazaniach.
i tysiace innych - jak chocby to ze z chorymi dyskutowanie bywa
trudnawe, nawet dla specjalistow jak mi sie zdaje... odpowiedzialnosc
itd.. zawsze bowiem rozmowy beda zbaczaly na prywatne grunta... a tu juz
moze byc zbyt grzasko. itd.
A najbardziej oczywista przeszkoda jest.. brak czasu. trudno bowiem
chyba traktowac takie dyskusje jako edukacje i tym uzasadniac... a
wlasnie - jak znajdujecie czas? jesli bowiem chce sie zapisac na platne
'rozmowki' to musze czekac...
reasumujac - tu poki co jest dosc dobrze i dosc bezpiecznie dla
wszystkich. fakt - poziom zniecheca ... wierzcie mi ze obie "strony"
(tu powinien odezwac sie zniesmaczony a zagubiony glos "to nie jest
grupa teraputyczna")
--
Marsel
|