Data: 2016-06-05 00:38:27
Temat: Re: Nie masz kasy? OSZCZEDZAJ chocbys mial glodowac!
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:nivie2$3h1$1@news.icm.edu.pl...
> W dniu 04.06.2016 o 20:56, Pszemol pisze:
>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>
>>> No ale sam przyznasz, że z Twoim pomysłem o oszczędzaniu poprzez
>>> obniżanie kosztów życia ma to niewiele wspólnego. :)
>>
>> Ma dużo wspólnego - jeśli kupujesz na maksa domy, samochody
>> to ani oszczędzać z czego nie masz ani nie masz z czego na wakacje
>> pojechać - całe dorosłe życie pracujesz wtedy na bankiera, aby
>> spłacić ratę pożyczki hipotecznej pod groźbą utraty dachu nad głową.
>
> Zaraz, ale rozmawiamy tutaj o jakimś konkretnym Twoim kumplu, który tak
> robi, czy o ludziach, którzy kupili mieszkanie na miarę, a nie na maksa?
:-))
Tak w ogóle to mówimy o różnych poglądach grupowiczów
o tym co znaczy dla nich oszczędzać...
Ty zdaje się jestes przekonana, że zakup swego mieszkania na kredyt
to forma oszczędzania. Ja się z tym nie zgadzam... jak już wiesz.
To znaczy - nie zrozum mnie źle - lepsze to niż nic...
Lepsze kupno mieszkania na kredyt i spłacanie kretytu za wszystkie
zarobki przez 30 lat niż wynajmowanie tańszego mieszkania i całe
niewydane zarobki przepijać gdzieś na nartach...
Ale pomiędzy obiema skrajnościami można jeszcze wymyślić
inne 1000 rozwiązań zbalansowanych bardziej tak, że i jest gdzie
mieszkać i jest za co na narty pojechać i jest też jak odłożyć kasę
do materaca czy do skarpety czy do banku...
>> Dlatego trochę mi się nie chce wierzyć w te wasze tezy że kredyt
>> kosztuje tyle samo co wynajem...
>
> To zależy, jaki kredyt i jakie mieszkanie. Nie rozmawiamy tutaj o
> nieruchomościach w Juracie.
:-))
> Nie wiem, czy to jest poświęcenie. Jak już kilka razy pisałam - mieszkać
> gdzieś trzeba i ponosić w związku z tym koszty. I ja cały czas mam na
> uwadze tych ludzi, którzy wzięli mieszkania na kredyt z rozsądkiem, na
> miarę swoich możliwości, a nie wyśrubowane na maksa. We wszystkim
> można przegiąć, przecież to oczywiste.
Szafa gra i bucy w takim razie :-)
O ile są w stanie odłożyć gotówki trochę na czarną godzinę.
(w sensie - odłożyć już PO opłaceniu wszystkiego, z ratą kredytu włącznie).
Niestety pokusa jest taka, aby wziąć większy kredyt na lepsze
mieszkanie i potem następne 30 lat ledwie wiązać koniec z końcem.
Ledwie starcza na ratę kredytu. Zero wakacji, zero innych zakupów.
Miserable life.
>> Ale chyba nie o to chodzi w życiu? Dzieci będą dorosłe, będą
>> miały swoje życie, swoją pensję, swoje dzieci - gdzie sens
>> w odwlekaniu życia na starość??
>
> No proszę! A jaki sens jest w ciągłym oszczędzaniu i ciułaniu, odmawianiu
> sobie wszystkiego i ograniczaniu?
> Przecież od tego wyszedłeś.
Chyba teraz popadłaś w drugą skrajność...
Odkładasz tak, aby mieć jakiś zdrowy bufor finansowy na czarną godzinę.
Jak już to masz i jest to zabezpieczone (w sensie że nie musisz tego na
nic wydać) to wtedy możesz więcej wydawać, więcej z życia korzystać.
Ten bufor leży sobie niedotykany, czeka na np. problemy z pracą,
ze zdrowiem, rodzinne katastrofy, powódź, renta itp, itd.
I ten bufor finansowy można podzielić na kilka części: małą część
płynną, trzymaną w gotówce, część ulokowaną niepłynnie ale
krótkoterminowo i część długoterminową (czytaj "na emeryturę").
|