W artykule news:dua94t$jui$1@inews.gazeta.pl,
niejaki(a): miranka z adresu <a...@m...pl> napisał(a):

> I jeszcze, bo zapomniałam dopisać.... Czy po takim miesiącu totalnej
> dezorganizcji pracy w szkole, udaje Ci się potem wdrożyć klasę do
> systematycznej pracy?

Zazwyczaj tak, ale ta zeszłoroczna klasa, to były dziwne dzieci... ;)

> Tuż przed końcem roku, w czerwcu, kiedy oni już
> myślą tylko o tym, żeby się pobyczyć gdzieś na słońcu????

Dlatego część lekcji prowadziłam w plenerze.

> Moim zdaniem wydłużanie roku nie jest na to wszystko receptą i
> rozwiązania problemu trzeba szukać zupełnie gdzie indziej. Nie wiem -
> inaczej rozłożyć pracę w ciągu roku, inaczej zorganizować matury,
> efektywniej wykorzystywać ten czas, który jest do dyspozycji.... Jak
> tak dalej pójdzie, za chwilę dzieciaki będą miały 1 miesiąc wakacji
> (bo z maturami szkoły się nie wyrabiają. a nauczyciele z
> programami), a obowiązek szkolny zaczynie się od 3 roku życia... bo
> taka jest tendencja: coraz wcześniej zaczynać naukę, coraz więcej
> lekcji, coraz więcej materiału, coraz więcej zajęć dodatkowych. I
> kończy się to tym, że dzieciaki spędzają 8 godzin w szkole, 4 w domu
> nad lekcjami, 2 na zajęciach dodatkowych.... (korepetycjach,
> douczkach, językach, etc). To jest normalne? Kto z Was pracuje 14
> godzin na dobę???? Anka

Pewnie wiele osób :(
A wracając do tematu, dobrym pomysłem byłoby faktycznie zróżnicowanie
końca roku dla poszczególnych typów szkół. Węszę tu jednak kolejne
spiętrzenie problemó, skoro ministerstwo planuje wrócić do wspólnego
terminu ferii bo rodziny z różnych województw nie mogą się spotkać.
Co do sześciolatków w szkole, nie bałabym się. Założenie jest takie, że
dzieci w tym wieku nie będą siedzieć w ławkach, tak jak powinno się to
odbywać już teraz w trzyletnim nauczaniu zintegrowanym. Jeśli w pewnych
szkołach tak się nie dzieje, jest to wada szkoły, a dla mnie poważny
sygnał, żeby tam dziecka nie posyłać.

--
Ewa (29.10) Julka (3.7) Zuza (1.8)
http://julka.gourl.org
http://zuza.gourl.org