Data: 2003-03-19 09:17:45
Temat: Re: Niebezpieczne hobby męża - jak mam pokonać strach?
Od: "Ani@Sil" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <a...@i...pl> napisał
>Zreszta jak zrozumialam z Twojej wypowiedzi Twoj maz
> chce zebys uczestniczyla w jego pasji wiec nie chce zostawiac Cie w domu a
> samemu hulac po podmorskim swiecie
Chce, nawet mówi, że wtedy będzie się tym mógł cieszyć w pełni i że jest
pewien, że mi się spodoba. Zresztą już mamy wspólne pasje (narty i żagle) i
to jest super! Tylko ja cały czas walczę z bagażem wyniesionym z mojego domu
rodzinnego tzn. strachem, że coś złego może się zdarzyć, więc lepiej nie
kusić losu. Wiem, jest to okropna cecha i straszny ciężar dla mnie samej.
Staram się to przezwyciężać, ale ciężko się odciąć od takiego "dziedzictwa"
tym bardziej moja mama ciągle mnie straszy fantazjami na temat
co_złego_może_się_zdarzyć. W dużym stopniu właśnie mój mąż pomógł mi to
pokonać np. jestem pewna, że tylko dzięki niemu jeżdżę samochodem, wcześniej
byłam sparaliżowana strachem, że na pewno spowoduję wypadek i sobie albo
komuś zrobię krzywdę. Zresztą z nartami było podobnie - jeździłam jak
ostatnia łamaga dopóki nie pokonałam strachu i wtedy z dnia na dzień
przestałam się tak strasznie wywalać. Znajomi uważali, że wcześniej udawałam
łamagę, a ja po prostu, któregoś dnia uwierzyłam, że mogę zjechać czarną
trasą i zjechałam bez problemu mimo, że jeszcze poprzedniego dnia wykładałam
się na dużo łatwiejszej czerwonej. Ot taka zagadka ludzkiej psychiki.
No nie wiem, może się przełamię, gdy sama spróbuję, ale trochę mnie to
będzie nerwów kosztowało. Z drugiej strony, podoba mi się taki facet z pasją
i tym ogniem w oczach :-))
Dzięki wszystim za słowa otuchy, że da się z tym żyć.
Ania
|