Data: 2010-03-12 10:15:14
Temat: Re: Niedaleko pada jabłko terroru od drzewa idealizmu.
Od: tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 12-marzec-10, czerwony wlazł między psychopatów i wykrakał:
> Użytkownik "tren R" <t...@n...sieciowy> napisał w wiadomości
> news:mdd8jrrib4cj.dlg@trenerowa.karma...
>
>> możesz się dopatrywać celu we wszystkim, jak również wszystko może zdać ci
>> się bezcelowe. to bez znaczenia - jak dla mnie. świadomość tego faktu
>> nijak
>> nie pomaga spędzać czasu z moją matką - dokładnie tak, jak napisał redart.
>> nie bardzo mi się chce wchodzić w jakieś ezoteryczne rejony, wybacz.
>
> Ludzie mają różne ulubione zabawki. Trener lubi wziąć dzieci na karuzelę
> lub bierze się za gitarkę- czy coś tam. Ulubioną zabawką mamy trenera jest
> 'lalka-synuś'.
> I trener ma trzy ruchy:
>
> 1. Zabiera mamie ulubioną zabawkę
>
> 2. Daje siebie jako zabawkę - tylko ciężko w tej pozycji samemu się
> dobrze bawić. No ale Chiron twierdzi, że to kwestia miłości i zrozumienia ;)
> Ja myślę jednak, że dużo bardziej pasuje to 'kwestia fizycznych ograniczeń'.
> Tylko lalkom można bezkarnie wykręcać rączki tak, by klaskały
> za swoimi plecami - a też nie wszystkim ;)
>
> 3. Łagodnie skłonić mamę do tego, by znalazła sobie inne zabawki - i taką
> nadzieją
> człowiek żyje i ciągle ponosi porażki ;)
>
> Cóż ja mogę zasugerować ?
>
> Mam podobne doświadczenia z teściową a i ze swoim ojcem - oni też potrafią
> zamęczać moją lubą/mnie podobnymi gierkami. I jeszcze sobie dokoptować
> ciocię jedną do spółki czy cuś.
> Ale właśnie, na przykładzie teściowej: obszar jej ostrzału był bardzo
> wąski - w kierunku
> córki. Bo tylko w tej relacji działaję głęboko zakorzenione i 'spasowane'
> schematy.
> Elementem, który najistotniej zmienił postać rzeczy byłem ja - osoba z
> zewnątrz.
> Ten zewnętrzny czynnik często w sposób naturalny i z 'nieodpartą siłą'
> rozbija
> schematyczne gierki uprawiane najchętniej w 'intymnych czterech oczach'
> - przez sam fakt bycia, czy nawet obserwowania sytuacji. Krzątania
> się pomiędzy. Bycia świadkiem, który pochodzi z zupełnie innych wartości.
>
> Podobnież z moim ojcem - on wielokrotnie namawiał mnie do jakichś schadzek
> w cztery oczy, żeby sobie "pogadać jak mężczyźni" itp itd. Ja ze dwa razy
> się zgodziłem,
> a potem zacząłem systematycznie odmawiać - dałem mu jasno do zrozumienia,
> że ja jako jego syn właściwie już nie istnieję - że jak chce zapraszać,
> przyjeżdżać
> - to ma mnie traktować jako mnie i żonę. Ma zapraszać nas wszystkich, mówić
> z nami wszystkimi. Przebolał to, widać było, że się zmaga, że mu to
> 'cholernie'
> nie pasuje. Oczywiście wszystko robił 'w trosce o mnie i o moje małżeństwo'.
onegdaj, jak przecinaliśmy pępowinę miedzy żoną a jej matką, byliśmy u
takiego kolesia, zwanego moderatorem. to była postać u mnie w firmie, która
zajmowała się różnymi problemami pracowników- a że obydwoje pracowaliśmy w
tej samej firmie, to się wybraliśmy. rzecz tyczyła tego, że nie bardzo
miałem ochotę odwiedzać teściową, a żona brała dzieci za kark i jechała
beze mnie. wtedy, pamiętam, że ją opierniczył za tego typu wybory, z czym
zresztą się potem razem z nią zgodziliśmy. tylko razem.
> Więc pytanie jest o Twoją żonę - jak ona się odnajduje w tym wszystkim ?
> Może powinna po prostu częściej odbierać telefon zamiast Ciebie ? ;)
dokładnie tak robimy :)
ja jestem generalnie mrukiem podczas "rozmów" z matką, a ona się idealnie
sprawdza.
> Jej też może być dużo łatwiej czasem powiedzieć: 'ale mamo, daj spokój'
> - i uciąć rozmowę.
co ty, ona jest z kolei atakowana w kwestii homoseksualistów. moja matka
ubzdurała sobie, że moja zona jest gorącym orędownikiem homostanu i atakuje
ją znienacka pytaniami, które tu kiedyś cytowałem - "a czy zgodziłabyś się,
żeby homoseksualiści zaadaptowali twoje dzieci". witki opadają :)
> Wyobrażam sobie też, że Twoja mama moze być tak 'ciężka' i jednocześnie
> wprawna, że kazdego przerobi na zabawkę i 'nie czuje wstydu' w sytuacjach
> publicznych. Jak to jest ?
nie, nie jest tak. ona to robi z głęboka wiarą w słuszność swojej drogi,
ale też śmiałość ma tylko do mnie i najbliższych. poza tym jest osobą
cichą, wycofaną i pełną kompleksów i urazów z przeszłości. została
wytresowana przez swojego ojczyma, żyjąc w cieniu swojej "lepszej" siostry.
w jej poczuciu ona była mniej ceniona i przeznaczana do prac domowych,
natomiast jej siostra do nauki.
--
politycznym sygnaturkom mówimy stanowcze "zaraz wracam"
|