Data: 2005-09-02 22:24:39
Temat: Re: Nienawidzę własnych rodziców.
Od: Jesus <n...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
driada leśna napisał(a):
>>Jak wiesz - albo i nie - zainteresowania z wiekiem się zmieniają.
>
>
> Owszem, zmieniają się. Twoje przestawiły się na droczenie i dokuczanie
> młodszym, w dodatku młodszym z problemami. Choć to może nawet nie
> dokuczanie, tylko nieudolna tego próba :).
Napewno emocje Tycztoma to jego sprawa, a Twoje to Twoja sprawa, ale
pozwól, że się wtrącę by powiedzieć o istotnej kwestii.
Oto moje (choć zauważyłem u innych podobne) wnioski.
Widac tu osobę która poczuła się dotknięta i się boi i próbuje bronić
przed domniemanym atakiem.
Rozmowa na poziomie nieświadomej obrony nie ma sensu, to reakcja, która
ujawnia, że się przed kimś broniłaś i pewnie byli to Twoi rodzice.
To w jaki sposób widzisz emocjonalnie Tycztomka również wynika z formy
obronnej.
Domniemam (po tym co pisałaś i formie reakcji) Twoje pojęce świata jest
pokryte przykrymi odczuciami, a zwłaszcza to w jakich kategoriach
widzisz ludzi - ubierasz ich w formy, które były Twoimi odczuciami do
siebie gdy Cię wyzywali.
Człowiek wyzwalający uczucie życzliwości i wierzący w swoją godność nie
wpada w paranoję obrony siebie. To, że pokazujesz te odczucia może
posłużyć Ci jako miernik tego czy to jesteś Ty czy tylko Twoja
podświadomość przemawia za Ciebie i jak bardzo nie dajesz się oszukać
czym jest TWOJA GODNOŚĆ (WARTOŚĆ). Warto te odczucia obserwować i
pamiętać o tym!
Gdy rozmowa zamienia się w taką wyzywankę, to nigdy na tym poziomie nie
da się dojść do porozumienia. Gdzie dwóch takich kolesi się spotyka i
dotykają swojej podświadomości, gdy zaczynają się wyzwiska to do niczego
nie prowadzi, tylko w "kanał" dezinformacji i poczucia beznadzieji.
Dlaczego warto na to zwracać uwagę? Byś np. nie zaczeła widzieć bez
powodu u swoich dzieci ( czy księcia ) widząc w nich wrogów i nic nie
wartych ludzi (jakkolwiek ubierzesz to w wyzwisko) tak jak patrzysz na
siebie. Wierz to może Ci grozić i to czysta gra podświadomości do której
trzeba jak do dziecka, z ciepłem i życzliwością. Oby się tak nie
zdarzyło, że Twoja córeczka wypisze kolejny list z cyklu "nienawidzę
własnych rodziców".
życzę powodzenia
|