Data: 2002-11-27 17:41:55
Temat: Re: Nieumyslne spowodowanie smierci (juz bylo)
Od: "Konop" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Pewnie już zdążyłeś się zorientować, że interesują mnie psychologiczne
> skutki wydarzenia, nie zaś rozstrzygnięcia prawne (których zresztą nie
znam,
> inicjator wątku nie napisał w końcu, jak sprawa się rozstrzygnęła). One
też
> mają swoje konsekwencje psychologiczne, ale dużo później i w innym
> wymiarze.
To rozumiem.... ale Ty pisałeś, że konfrontacja z rodziną zabitego jest
nieunikniona, gdyż spotkają się na sali sądowej... otóż, IMHO, wcale nie
muszę się tam spotykać... poza tym inaczej ma się sprawa, gdy facet zabił
kogoś, bo chciał sobie szybko pojeździć i olał przepisy, a inaczej, jeśli
jechał w porządku, a jakiś gość zachował się "niestosownie" i zginął przez
swój błąd... . W drugim przypadku człowiek nie powinien mieć wyrzutów
sumienia (przesadzam, bo to niemożliwe; ale też nie powinien się obwiniać,
gdyż to nie była jego wina... nie mógł tego przewidzieć), zaś w pierwszym -
powinien, gdyż mógł przewidzieć jak się jego "wygłupy" skończą... Dlatego
sądziłem, że sam przebieg zdarzenia jest ważny jeśli idzie o skutki
psychologiczne....
Pozdrawiam
Konop
|