Data: 2003-08-11 21:42:50
Temat: Re: Niewłaściwe zachowanie 11 letniego dziecka wobec rodziny
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Bischoop i te mądrości wymagają mojej stanowczej
erekcji:
> [wujek chlasnął młodą w gębę]
A młoda ojca nie ma? Nie napisałaś - matka wychowuje ją pewnie sama?
Jeśli nie ma - to wszystko IMHO wyjaśnia: brak silnej ręki,
niewzruszonego autorytetu.
Tak to (z moich obserwacji) jest, że matka samotnie wychowująca dzieci
nie ma siły psychicznej (po ciężkim dniu pracy na ich utrzymanie, na
dbanie o Ich potrzeby i zachcianki), ukarać dziecka, wychować je
stanowczą ręką. Jakiś syndrom winy ('ono i tak jest biedne')?
A dziecko wyczuwa, że matka (zamiast się postawić) się popłacze, ale -
że nie zareaguje stanowczo. I będzie to wykorzystywać.
Przyzwyczai się do uzyskiwania po złości swojego. A zachcianki rosną w
tempie geometrycznym.
> I daje sobie glowe uciac ze dziecko tak sie juz nie odezwie do
> twojego meza.
Dokładnie to samo sobie pomyślałem. Pomyśli dwa razy nim się odezwie
_do wujka_ w ten sposób - a do innych będzie się odnosiła bez zmian.
Mój pogląd: Pogadać z Nią i powiedzieć, że staje się dorosła i powinna
wiedzieć, że swoim zachowaniem wywołuje u innych różne reakcje. Że
fory, jakie miała i tupanie nóżką, się skończyły.
Żale nad rozlanym mlekiem ograniczyć do: "słuchaj, nie chciałem Cię
uderzyć, ale mnie upokorzyłaś. Wiedz, że nie dam do siebie tak mówić.
Stajesz się dorosła i zachowuj się jak dorosła."
--
Z cyklu 'Tolerancyjni wegetarianie dzieciom':
"Najwyżej moje dzieci nie będą się przyjaźnić z dziećmi rzeźników.
I chyba mnie to specjalnie nie zmartwi." (c) by Peyton.
|