Data: 2002-11-21 10:51:24
Temat: Re: Niezależnoś
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Alex Jańczak" <o...@p...pl> napisał w
> Jeśli oboje uważają, że jej wkład w dobro rodziny (np. wysprzątanie domu,
> ciepły obiad, domowa atmosfera itp...) jest w sam raz, to chyba wszystko
> w porządku?
Tylko niestety doświadczenie i obserwacje uczą, że jest to w porządku i
super jak jest dobrze w związku. Bo w momentach kryzysów i rozpadów ... to
już tak różowo na ogół nie wygląda (i bardzo częsta jest walka mężów przy
rozwodzie o _moje_ pieniądze bo przecież _ja_ zarabiałem).
Pewnie, że tez bez sensu jest żyć w związku ze świadomością, że to się może
rozpaść i że wtedy będzie problem .... ale chyba lepiej mieć to na uwadze a
nie w ostatniej chwili obudzić się z ręką w nocniku.
I jeszcze coś ... nawet jak nie rozwód to są kłótnie czy kryzysy .... i
wtedy ostrym tonem wypowiedziane zdanie "bo ja zarabiam a Ty nic nie robisz"
(w sensie nie przynosisz pieniędzy) może dobić nawet największą miłość.
Wszystko IMO.
> Ja w kazdym razie głupio bym się czuła jako "kura domowa", ale bardzo
> możliwe że wynika to po prostu z niechęci do domowych zajęć jak
> gotowanie, sprzątanie itp...
Niechęć niechęcią ... u mnie większe znaczenie ma tu samorealizacja i chęć
doskonalenia (sorry ale ugotowanie smaczniejszej pomidorówki nie jest wg.
mnie doskonaleniem siebie).
Pozdrawiam
MOLNARka podpisująca się obiema rękami pod _niezależnością_ w związku
P.S. Jeszcze coś ;-) Niezależność to nie jest IMO tylko zarabianie "swoich"
pieniędzy.
To samotne wyjścia bez kontroli tego drugiego, to zakupy tego na co mam
ochotę, to realizacja swoich marzeń czy pasji. Duuużo by gadać ;-))))
|