« poprzedni wątek | następny wątek » |
131. Data: 2002-12-02 15:31:57
Temat: Re: NiezależnośUżytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:asftbu$iuo$1@news.gazeta.pl...
> [...] Panny drogie, co Wy w tym domu robicie takiego,
> że przyrównujecie to do 10h odpowiedzialnej i
> stresującej pracy? [...]
... i że kobiety pracujące poza domem tego nie robią? Bo nawet
zakładając, że połowa przypadnie na chłopa (taaa, jasne :) nijak
mi ta dniówka nie wychodzi :)
A jak już wątek został odgrzany, to ja pozwolę sobie dorzucić
pytanie, które przyszło mi do głowy pewnego pięknego poranka,
ale wstydziłam się ekshumować stare dyskusje ;) Pytanie jest
skierowane do osób mających wątpliwości dotyczące rozwoju
intelektualnego kur domowych i brzmi: czy praca _zawodowa_ w
charakterze opiekunki do dziecka rozwija, czy nie rozwija? :)
Pozdrawiam
Hanka, być może niespójnie się wypowiadająca - znowu wiercą w
suficie :)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
132. Data: 2002-12-02 15:37:05
Temat: Re: Niezależność> Ponieważ jak dotąd mieszkanie brudem nie zarosło, my też nie
wyglądamy na
> kloszardów, ba, nawet jadamy IMHO dość smacznie, zdrowo i
przyzwoicie - a
> wszystko to załatwiamy spędzając w pracy lub na pracy jakieś 12h
dziennie, a
> weekendy nierzadko przeznaczając na wypoczynek - mam niejasne
podejrzenia, że
> za całodziennym zajmowaniem się domem kryje się zasada "czynność X
wypełnia
> nam cały czas, jaki możemy na nią przeznaczyć, bez względu na
faktyczny czas,
> jakiego wymaga".
Mi tez sprawy bieżących porządków, jedzenia itd ... nie zajmują wiecej
niż 1-2 godziny dziennie.
A mam dwóch synów, pracę w której jestem 8-9 godz. i liczne fuchy nad
którymi spędzam w domu średnio po 2 godz. dziennie ;-)).
Ponadto staram sie wyjeżdżać prawie w każdy weekend.
Ale mąż robi porządki w domu znacznie lepiej ode mnie ;-)))
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Nie wytrzymam i pochwalę się - ostatnio ukazał sie mojego autorstwa
przewodnik po takich górach an Słowacji :
http://sklep.pttk.pl/start.php?co=produkt&id=31
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
133. Data: 2002-12-02 18:05:51
Temat: Re: Niezależność
>
> To skoro ten wątek wylazł, to ja też się podepnę z jedną wątpliwością,
która
> zawsze mnie nurtuje w tego rodzaju dyskusjach, a mianowicie kwestia
"wkładu
> we wspólny związek polegającego na troszczeniu się o dom i zdejmowaniu
> zarabiającemu TŻ z głowy spraw przyziemnych". Zostawmy może na razie na
boku
> wychowywanie dzieci, bo to niejako inna bajka i zajmijmy się zajmowaniem
się
> (o rany boskie, ale mi zdanie wyszło) gospodarstwem domowym.
To ja na ochotnika opisze swoj dzien :))
Tylko, obawiam sie, ze nie da sie rozdzielic dzieci i czasu poswiecanemu
sprawom domowym.
Nasze dzieci sa sowami, wiec wstajemy o 7 rano :)
Ubieranie towarzystwa - ganianie za namlodszym z majtkami i innymi czesciami
garderoby, starszemu trzeba tylko je podetknac i co jakis czas kontrolnie
pogonic, jak sie zamysli nad skarpetka. Dobrze by bylo, gdyby jeszcze umyli
zeby :)
Starszy w koncu idzie do przedszkola, mlodszemu trzeba zrobic sniadanie,
najmlodszego przewinac, przebrac, nakarmic, przewinac.
Wypadalo by sie samemu umyc :) i zjesc sniadanie i w ten sposob robi sie 9 -
10.
Mozna teraz wstawic pranie, zdjac suche, posegregowac na 5 kupek + to co do
prasowania. Moze duzo czasu zwykle to nie zajmuje, ale trzeba doliczyc
przerwy na uspokajanie dzieci. Ech juz mi sie nie chce opisywac :)
w kazdym razie- jesli np. prania nie zrobie, to nastepnego dnioa mam gore
brudow do sortowania i klopoty z miejscem do suszenia.
Sprzatanie - mamy psa - gubi kudly - odkurzyc lub zamiesc trzxeba
codzuiennie.
Ja jesc nie musze, poza tym zjem wszystko - dzieci niestety wola tradycyjna
kuchnie, o okreslonych godzinach. Raz czy dwa razy dziennie mozna dac
jogurt, serek, platki z mlekiem, ale ugotowac tez cos trzeba.
Kolo poludnia, kiedy spia, mam czas dla siebie, czyli zwykle zamiast
sciertac kurze pracuje.
Kolo drugiej trzeciej ide do przedszkola, potem dwa razy w tygodniu zajecia
dodatkowe,po powrocie spacer z psem i zakupy - jestesmy w domu zwykle kolo
18- stej. Kolejne robienie jedzenia dzieciom, ewentualnie szykowanie obiadu
dla meza (chociaz czesto on robi po powrocie).
Sprzatanie zabawek, ktore nie wiadomo jak wywedrowaly z pokoju dzieci, ich
pokoju - naprawde, powinno sie codziennie - tzn. Michal sprzata a ja
pomagam.
Kapiel calego towarzystwa.
Usypianie - bajeczka itp.
a w miedzyczasie- co kilka godzin karmienie dzidzusia.
Pozdrawiam - Ula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
134. Data: 2002-12-03 01:07:19
Temat: Re: NiezależnośćJolanta Pers wrote:
> Panny drogie, co Wy w
> tym domu robicie takiego, że przyrównujecie to do 10h odpowiedzialnej
> i stresującej pracy?
Jolu, no jak to co? Przeciez my w domu _tylko_siedzimy_, ogladamy opery
mydlane i spedzamy z innymi Qrami godziny na plotkach. A pozniej dopominamy
sie naleznej nam za ta ciezka prace (pardon: siedzenie) zaplaty finansowej
od naszych glupich i nieswiadomych mezow ;-P
Ale podejrzewam, ze odpowiedz ta wcale Cie nie zaskoczyla ;))
pozdrawiam
Kasia, co to Qra jest ;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
135. Data: 2002-12-03 01:13:06
Temat: Re: NiezależnośćUla Dynowska wrote:
> Sprzatanie zabawek, ktore nie wiadomo jak wywedrowaly z
> pokoju dzieci, ich pokoju - naprawde, powinno sie codziennie
Ula, czyzbys sugerowala, ze dzieci wymagaja wiecej pracy - poza samym
przewijaniem i karmieniem? To i odkurzanie raz-dwa w tygodniu nie
wystarcza? No prosze, prosze... ;)) A swoja droga nie mozecie kupic
dzieciom takich zabawek, co nog nie maja? Albo przybic/przykleic ich do
polek? ;))
Kasia, Qra wciaz ubawiona tym samym watkiem :))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
136. Data: 2002-12-03 01:17:25
Temat: Re: NiezależnośćBasia Zygmańska wrote:
> Mi tez sprawy bieżących porządków, jedzenia itd ... nie zajmują wiecej
> niż 1-2 godziny dziennie.
> A mam dwóch synów, pracę w której jestem 8-9 godz. i liczne fuchy nad
> którymi spędzam w domu średnio po 2 godz. dziennie ;-)).
Basiu, zaraz zaraz, a ile Twoje dzieci maja lat? Domyslam sie, ze nie
musisz juz ich karmic, ani przewijac, prawda? Moze wiec troche smiesznym
jest porownywanie czasu przeznaczonego na domowstwo przy dzieciach ponizej 3
a dzieciach w wieku szkolnym od kilku lat, nie sadzisz?
Kasia, co to nadziwic sie nie moze niektorym przypadkom Qrzej pamieci ;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
137. Data: 2002-12-03 06:44:03
Temat: Re: Niezależność> Basiu, zaraz zaraz, a ile Twoje dzieci maja lat? Domyslam sie, ze
nie
> musisz juz ich karmic, ani przewijac, prawda? Moze wiec troche
smiesznym
> jest porownywanie czasu przeznaczonego na domowstwo przy dzieciach
ponizej 3
> a dzieciach w wieku szkolnym od kilku lat, nie sadzisz?
> Kasia, co to nadziwic sie nie moze niektorym przypadkom Qrzej
pamieci ;))
A ja się nie umiem nadziwić nieumiejętności czytania.
Przecież Jola pisała wyraźnie i ja pisałam wyraźnie, ze to co piszę
nie dotyczy osób z małymi dziećmi.
Swoja drogą moje dzieci tez kiedyś były małe, a ja jak pisałam byłam
2,5 roku na urlopie wychowawczym. Miałam cały czas sporo pracy,
chociaz nie zajmowało mi to absolutnie całego dnia (miałam dla siebie
więcej czasu niż w tej chwili, wtedy ok 2 godz dziennie, a teraz nie
mam wcale). Ale bardzo źle psychicznie sie wtedy czułam.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
138. Data: 2002-12-03 07:47:56
Temat: Re: Niezależność
Użytkownik "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:asftbu$iuo$1@news.gazeta.pl...
>Panny drogie, co
> Wy w tym domu robicie takiego, że przyrównujecie to do 10h odpowiedzialnej
i
> stresującej pracy? Bo ja tak się przyglądam naszemu zajmowaniu się domem i
> się nie mogę nadziwić - nie wydaje mi się, żeby się tego zebrało więcej
niż
> 2h dziennie.
a znam nawet taką co po urodzeniu dziecka to wszystko zajmowało jej 2
godzinki raz w tygodniu a resztę czasu wolną miała:)))
a powaznie i serio : tak jakoś nagle i dość boleśnie człowiek po powrocie ze
szpitala z małym wrzeszczącym tobołkiem dowiaduje się co się robi w domu jak
się nie pracuje, później nasz czas zależy od rosnącej samodzielności
dzieci, charakteru naszych stosunków a także naszej asertywności
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
139. Data: 2002-12-03 08:11:37
Temat: Re: Niezależność
> A ja się nie umiem nadziwić nieumiejętności czytania.
> Przecież Jola pisała wyraźnie i ja pisałam wyraźnie, ze to co piszę
> nie dotyczy osób z małymi dziećmi.
To ja przepraszam, ale kogo dotyczy?
Ile na liscie jest dziewczyn, ktore maja duze dzieci i siedza w domu,
rzeczywiscie zajmując sie tylko zajeciami domowymi? Mi do glowy przychodzi
tylko jedna :))
Zreszta Jola napisala tylko, żeby oddzielić wychowanie dzieci od reszty
zajec domowych, a w moim np.przypadku sie nie da.
> Swoja drogą moje dzieci tez kiedyś były małe, a ja jak pisałam byłam
> 2,5 roku na urlopie wychowawczym. Miałam cały czas sporo pracy,
> chociaz nie zajmowało mi to absolutnie całego dnia (miałam dla siebie
> więcej czasu niż w tej chwili, wtedy ok 2 godz dziennie, a teraz nie
> mam wcale). Ale bardzo źle psychicznie sie wtedy czułam.
Ja tez mam troche czasu dla siebie :) Np. wlasnie pisze na liste :)
Ale Ty po pracy chyba jednak troche zajmujesz sie swoimi wyrośnietymi
dziećmi i domem?
A u Joli - jak sama napisała, do obsłużenia jest tylko jej własna osoba, bo
TŻ duzy i sam sie sobą zajmuje :)
Juz kiedys był podobny wątek, wiec moze sie powtarzam :)
Tez troche pracowałam i wtedy, kiedy mialam tylko jedno dziecko, a ono
pojechalo na wakacje z dziadkami, mialam wlaśnie tak jak Jola - sprzatanie
raz w tygodniu, zakupy kiedy sie chce, po pracy zamiast gnać do
przedszkola - mozna isc na kawe lub piwo z TŻ, a łazienkę sie przeszukuje,
zeby cos dołożyć do prania, bo jest tylko pół wsadu :) I mimo, że pracowałam
może nie 12, ale z 9 godzin, to czułam sie jak na wakacjach :))
Wiec ja bardzo prosze- nie porównujcie roznych sposobów na życie - mam
wrazenie, ze Joli 12 godzin pracy i bezdzietnosc całkiem sie podoba. Wiec o
co chodzi - o to, ze ja jednak mam troche wolnego czasu dla siebie, wiec
trzeba "wyrownac"?
Pozdrawiam- Ula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
140. Data: 2002-12-03 08:23:54
Temat: Re: NiezależnośćFeLicja \(Kasia\) napisał(a):
> Albo przybic/przykleic ich do
> polek? ;))
Poradę kupuję "na pniu" i biegnę po klej. Ale fajnie będzie. Wszystko na
swoim miejscu :)))) Już się cieszę :))) Dzięki Kasiu.
Pozdrawiam,
Nela
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |