Data: 2007-10-03 19:09:22
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fe0nhj$1p0$3@news.interia.pl...
> ps pisze:
>
>> Czy u rodzicow czy nie to chyba mniej wazne, pisalem jedynie, ze nie mozna
>> potepiac z gory ojca, ze chce zafundowac wyprawe zycia corce (w tym
>> przypadku) majac jakas tam swoja motywacje i trzeba podejsc do sprawy
>> indywidualnie, a nie zakladac, ze jego celem jest zrobienie kuku partnerowi
>> dziecka.
>
> Ale ze strony Teścia to sprawa trochę niezręcznie załatwiona.
> Mój osobisty teściu w takiej sytuacji najpierw by zapytałby MNIE co ja na ten
> temat sądzę...
Że what?!!
No może w ogóle to niech mąż szanowny zadecyduje, czy żona jego może jechać,
oczywiście po naradzie z teściem (donatorem). A jak już się naradzą, to
poinformują żonę, że ma pół godziny na spakowanie się.
Qra, pakuj się, wygrałem miliona w lotto ;-)
|