Data: 2007-10-03 19:26:17
Temat: Re: No i co ja mam zrobić do diaska?...
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ps" <b...@c...cyk> napisał w wiadomości
news:1fikhikbqkvfk.1nw3e4qiltu98.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 3 Oct 2007 21:09:22 +0200, Qrczak napisał(a):
>
>> Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
>> news:fe0nhj$1p0$3@news.interia.pl...
>>> ps pisze:
>>>
>>>> Czy u rodzicow czy nie to chyba mniej wazne, pisalem jedynie, ze nie mozna
>>>> potepiac z gory ojca, ze chce zafundowac wyprawe zycia corce (w tym
>>>> przypadku) majac jakas tam swoja motywacje i trzeba podejsc do sprawy
>>>> indywidualnie, a nie zakladac, ze jego celem jest zrobienie kuku partnerowi
>>>> dziecka.
>>>
>>> Ale ze strony Teścia to sprawa trochę niezręcznie załatwiona.
>>> Mój osobisty teściu w takiej sytuacji najpierw by zapytałby MNIE co ja na
>>> ten
>>> temat sądzę...
>>
>> Że what?!!
>> No może w ogóle to niech mąż szanowny zadecyduje, czy żona jego może jechać,
>> oczywiście po naradzie z teściem (donatorem). A jak już się naradzą, to
>> poinformują żonę, że ma pół godziny na spakowanie się.
>
> Przesadzasz Qra, chyba chodzilo o konwenanse, niezaleznie od plci.
Dupa nie konwenanse. Rozumiem powiedzieć im razem i zapytać razem, ale nie za
plecami się dogadywać. No bo jak się mężu nie zgodzi przy teściu, to wycieczki
nie budiet.
>> Qra, pakuj się, wygrałem miliona w lotto ;-)
>
> Tak mi sie przypomnial odcinek simpsonow w ktorym rodzice barta sie mieli
> rozwodzic... Bart siedzi i pisze do kogos list "rodzice sie rozwodza, caly
> czas walcza z kim bede mieszkal" (odjazd kamery na rodzicow ktorzy na 2
> planie krzycza) Ty go wezmiesz... Nie ty go wezmiesz, nie... ;)
Najprawdziwsza prawda :-P
Qra
|