Data: 2013-07-29 08:12:54
Temat: Re: No i na Marsa nie polecimy (tak szybko)
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Przemysłąw Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:kt41ie$j0j$1@node2.news.atman.pl...
> Przemysłąw Dębski pisze:
>> Ghost pisze:
>>>
>>> Użytkownik "Przemysłąw Dębski" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
>>> news:kt2q21$agf$1@node1.news.atman.pl...
>>>> Flyer pisze:
>>>>> In article <krmenf$1co$1@portraits.wsisiz.edu.pl>, s...@t...nic
>>>>> says...
>>>>>> "Maciej Woźniak" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych
>>>>>> news:kqriqa$fjf$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>>
>>>>>>> | Tylko skąd wiesz, że w ten sposób "odkrywając" prawdę
>>>>>>> | daje ci się przechytrzyć Matriksa - a nie odwrotnie?
>>>>>>>
>>>>>>> Odkrywanie prawdy nie jest przechytrzaniem matriksa,
>>>>>>> a odwrotnie. Ten pęd do prawdy to on Ci wpoił.
>>>>>>> Zwierzęta go nie mają, prawda? Po co - to skomplikowana
>>>>>>> kwestia.
>>>>>>
>>>>>> Ot, byty nad potrzeby mnożysz. Nie ma nic w konstrukcji i działaniu
>>>>>> człowieka, czego zaistnienia nie dałoby się wyjaśnić mechanizmem
>>>>>> doboru naturalnego. W przypadku ludzi rozwinęła się co prawda
>>>>>> osobna dziedzina, zwana psychologią ewolucyjną (która to nazwa
>>>>>> zastąpiła nieco skompromitowaną przez różnej maści lewaków
>>>>>> i tępaków "biosocjologię"), ale w sumie nie ma tu żadnej nowej
>>>>>> jakości.
>>>>>
>>>>> Witam po długim czasie niebytności. :) Podstawowym problemem z
>>>>> ewolucją jest to, że jest przedstawiana jako proces, i do tego
>>>>> świadomy [ewolucja powoduje, wyklucza, premiuje]. Tymczasem czasami
>>>>> faktycznie "wygrywa" lepiej przystosowany, a czasami wygrywa gorzej
>>>>> przystosowany ale liczniejszy. No i ta
>>>>
>>>> Ale tu nie chodzi o to kto czasem wygra, jedni i drudzy będą od czasu
>>>> do czasu wygrywać. Lepiej przystosowani mają przewagę nad
>>>> liczniejszymi, która jest tym mniejsza im więcej jest liczniejszych.
>>>> Ale zawsze jest to przewaga. Dajmy na to że jest 100 osobników. 90
>>>> gorzej przystosowanych 10 lepiej. Każdy z 10 ma 2% szans na zwycięstwo,
>>>> reszta ma po 0,88%. Owszem, częściej na podium będziemy widzieć tych
>>>> 0,88%. Ale częściej w sensie więcej razy ogólnie. Natomiast będzie to
>>>> niewystarczająco często by wygrać z 2%-wcami na dużej liczbie pokoleń.
>>>> Ważna jest oczywiście ogólna liczba populacji, nie może być zbyt mała,
>>>> gdyż wariancja naszej gry może sprawić że w niesprzyjających warunkach
>>>> nasi 2%-wcy przegrają x-razy z rzędu odpadając z gry mimo swej
>>>> przewagi - w tym upatrujesz "podstawowego problemu z ewolucją". Ale i
>>>> tu ewolucja sobie radzi. Po n kolejnych pokoleniach panowania 0,88 nad
>>>> światem w jednym z nich nastąpi mutacja na 2% i zaczynamy od nowa. I
>>>> będzie się to kręcić aż dotąd, dopóki w przyrodzie nie nastanie
>>>> równowaga liczebności 2% i 0,88% :)
>>>
>>> Albo, az dany gatunek w calosci nie zostanie wyeliminowany. Co moze byc
>>> szybsze od "rownowagi".
>>
>> Z punktu widzenia ewolucji to już są większe przetasowania. Eliminacja
>> jednego ogniwa z łańcucha pokarmowego zmienia warunki dla wszystkich
>> uczestników. Coś na zasadzie, że nagle biały kolor misia polarnego
>> zaczyna być mu wadą nie zaletą.
>
> Jest taki tekst na wegetarian: wegetarianie zjadają jedzenie mojemu
> jedzeniu. Ofkors jest to żartobliwe. Nie mniej normą jest że wegetarian
> traktuje się z dystansem. Racjonalnie można to tłumaczyć iż przez niedobór
> białka zwierzęcego są wybrakowani co stawia ich na gorszej pozycji. Ale
> nie da się wykluczyć, że niechęć do nich spowodowana jest tym, iż stanowią
> potencjalne zagrożenie dla łańcucha pokarmowego.
Watpliwe, tego typu "atawistyczne" niecheci musialyby byc kodowane
ewolucyjnie, a wiec dlugo i skutecznie. Tymczasem hodowle mamy od niedawna,
a i spora czesc zwierzat hodowlanych odzywia sie niekonkurencyjnie wobec
czlowieka. Dodajac to, ze same ziwerzeta sa juz tylko dla nas, nie dla tych
cwokow, mozemy sie tylko cieszyc.
|