| « poprzedni wątek | następny wątek » |
211. Data: 2016-03-05 19:49:35
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 5 Mar 2016 08:00:55 -0600, Pszemol napisał(a):
> Widzisz - różnimy się w gustach :-)
> To co Ty traktujesz jako poprawę ja oceniam negatywnie.
> Nie dałem sobie wmówić że tłuszcz jest szkodliwy i lubię go w potrawach.
Pierwsze sensowne zdanie. Gratulacje!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
212. Data: 2016-03-05 19:49:38
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia 2016-03-05 18:49, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Pan Pszemol napisał:
>
>> Wręcz przeciwnie: mówię o tym że różnym ludziom różne rzeczy
>> smakują, że nie ma sensu mówić o uniwersalnych normach i wciskać
>> ich wszystkim :-) Ja nikomu skóry kurzej wciskać nie będę - wręcz
>> przeciwnie, jak ktoś zdjemie z kurczaka i odłoży na talerz jako odpad
>> to chętnie zapytam czy ja mogę to zjeść i zjadam ze smakiem :-)))))
>
> Chyba niektórzy powinni zacząć się w tym momencie obawiać o swoją skórę.
Aż tak się, panowie, nie opalam.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
213. Data: 2016-03-05 19:50:33
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 5 Mar 2016 08:06:00 -0600, Pszemol napisał(a):
> "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
> news:slrnndll0p.3gg.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Pan Pszemol napisał:
>>
>>>>> Czy nie wydaje Ci się, że połowa sukcesu Krakusa to był wielki
>>>>> napis POLISH HAM na puszce, co pięknie uderza w emigracyjne nuty?
>>>>> To przecież jest mielonka.
>>>>
>>>> To DZIŚ jest mielonka, to już nie to, co w socjalizmie, a to
>>>> wtedy opinia powstała. Wtedy taka szynka w puszce to była rzecz
>>>> pierwszorzędna, sama pamiętam - czasem można było zdobyć. CZASEM.
>>>> Potem już tylko w PEWEXie :->
>>>
>>> Obawiam się że i dziś nie jest to mielonka - to szynka prasowana,
>>> więc są tam duże i małe kawałki mięsa uformowane aby się do
>>> puszki zmieściły. Ale przyznaję, że dawno nie kupowałem...
>>
>> Świetny przykład opisów tworzonych na podstawie wyznawanej ideologii,
>> a nie obiektywnej rzeczywistości. Klasyczny przykadek sterowanej
>> pamięci, która pamięta nie jak było, tylko jak ktoś by chciał, żeby
>> w myśl przyjętych przez niego zasad było.
>
> Nie bardzo widzę uzasadnienie dla tego komentarza, skoro sam
> piszesz niżej że były dwa rodzaje. Być może moja mama kupowała
> tylko jeden rodzaj i tylko jeden fragment obiektywnej rzeczywistości.
> I nie ma to żadnego związku z wyznawaną ideologią...
>
>> Zawsze szynka Krakus występowała w dwu różnych wersjach -- mielonej
>> i niemielonej. Może nawet w więcej niż dwóch, gradacja konglomeratu
>> bywa rozmaita. W każdym razie opis był na puszce. Jak jest dzisiaj?
>> Pewnie podobnie, choć może udział niemielonej mógł spaść -- drożej
>> wychodzi, a kto by dzisiaj chciał jeść konserwy, w dodatku drogie?
>> Zreszt ja tego Krakusa widuję teraz rzadko, przeważnie zapakowanego
>> w puszki-miniaturki, więc i tak to musi być pociachane. Dobra rzecz
>> taka miniaturka, droga nie jest, a może działać jak Bilobil. Poprawia
>> pamięć.
>
> Zachęcony tą rozmową będę szukał tego produktu przy następnej
> wizycie w spożywczym :-)
>
>> Ciekawa może być też druga połowa sukcesu POLISH HAM. Troska o to, by
>> emigrantom nieba przychylić, nie była wtedy gównym celem strategicznym
>> władz. Trzymanie żelaznych rezerw było stałym elementem zimnowojennego
>> myślenia.
>
> Faktem jest że robienie konserw było chyba lepszym pomysłem
> na zagospodarowanie sezonowych narmiarów świniaków niż
> trzymanie mrożonych półtusz w zamrażarkach kilka lat jak dziś się robi...
>
>> Ciekawym wynalazkiem tamtego okresy była konserwowa szynka z puszki
>> bez blachy. W sklepie dało się czasem kupić wędlinę o nazwie "szynka
>> konserwowa", ciętą i ważoną na miejscu. Przywozili to w postaci długich
>> bloków zawiniętych w folię -- żadnej przy tym blachy. Moja hipoteza
>> jest taka, że wyciągano ją z puszek przed wysyłką do sklepu -- żeby
>> nikt już nie był w stanie wytworzyć własnych zapasów strategicznych.
>
> Chyba żartujesz?
Nie, pan tak serio. I to często 3-|
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
214. Data: 2016-03-05 19:50:46
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
news:slrnndm6gc.84f.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Jeśli kiedyś ta nieszczęsna świńska polędwica miała w przekroju dajmy
> na to 4x7 cm, a teraz jest to okrągły wałek o fi 10 cm, to nie ma siły,
> czymś trzeba było to napompować! Świnie pod polędwiczym względem takim
> przeobrażeniom nie uległy -- to napisałem wprost, nie trzeba analizować
> kontekstów.
To w końcu ustalmy fakty: lubisz suchą polędwicę czy taką soczystą? :-)
> Powyższe omówienie kontekstu odnosi się do czego innego. Do tego, że
> w Usenecie zawsze trafi się ktoś, kogo wszyscy będą podejrzewać, że
> jest głupcem, nawet gdyby milczał. Ale ten ktoś ciągle chce podejrzenia
> razwiewać, więc odzywa się przy byle okazji -- a wtedy już nikt nie ma
> wątpliwości. Tak więc oto mieliśmy okazję zapoznać się z opinią, że
> za socjalizmu świnie tuczone były aż do rozmiaru XL, a teraz jeśli
> osiągną M, to już sukces. I to ma tłumaczyć fakt, że polędwica i schab
> w nich teraz trzy razy grubsze niż kiedyś.
Sorki, nie analizuje szczegółowo co ta pani pisze ani nie robię
analizy porównawczej z tym co pisała kiedyś... mam inne hobby :-)
>>>> Które to wędliny mają tylko kilka procen mięsa?
>>>> I czy napewno jednakowo rozumiemy termin mięso?
>>>> Moze chodzi o salcesony?
>>>> Tu nie byłbym zdziwiony gdyby było tylko kilka %.
>>>
>>> Nie nie chodzi o salcesony (na te też mnie ktoś kiedyś w dzieciństwie
>>> próbował namówić -- bezskutecznie). MOM można rozumieć jakoi mięso,
>>> bo przecież skrót wykłada się jako "mięso oddzielane mechanicznie".
>>
>> I tu się zgodzę w pełni - mięso oddzielane mechaniczne to mięso.
>> Sposób oddzielania go od kości przecież nie przeszkadza w niczym :-)
>
> Jednak nie jest to "mięso oddzielone od kości". To jest to, co już po
> oddzielenia mięsa od kości da się jeszcze od niej oddzielić.
Oj, inzynierem nie jesteś, oj nie... :-) Widać duszę humanisty w powyższym.
> Mięsa nie przypomina wyglądem ani trochę.
Hm... duża to rożnica? Wszak nie o wyglądzie a o smaku rozważamy.
Jeśli jakiś mięsień jest schowany między kośćmi lub w kości wgłębieniu
tak, że tylko pies go językiem/zębem w stanie wyłowić stamtąd,
rzeźnikowi się ta sztuka nie udaje - to jeśli go wyłowisz maszynowo,
cienkim "nożem" wodnym pod dużym ciśnieniem a potem wyłowisz
na sicie to w czym Ci to właściwie przeszkadza aby taki kawałek
mięsa połączyć z innym, przez rzeźnika od kości odkrojonym?
Ja tu nie widzę problemu...
>>> Ale ja bym był za tym, aby w tym przypadku nie oceniać rzeczy tylko
>>> po nazwie. Jak coś ma w składzie podane, że zawiera 40% sqry z qry,
>>> to też bym za tradycyjnie nięsny takiego wyrobu nie uznał.
>>
>> To prawda - bo jest lepszy ! niż tradycyjnie mięsny: w skórach z kury
>> jest przecież dużo smaku. Nie rozumiem ludzi, którzy np. zdejmują
>> skórę z pieczonej kurzej piersi i jedzą białe, wkłókniste mięso bez
>> smaku wyrzucając to, co jest najlepsze, najsmaczniejsze :-)
>> W imię czego??? Bo ktoś im wmówił że skóra to tłuszcz i "be"?
>
> Qra pieczona w całości ze sqrą, i też w całości zajadana -- w porządku.
:-))
> Oddzielenie qrzego biustu i sprzedanie go osobno -- też dobrze, choćby
> z tego względu, że mając taki surowiec, trudno zrobić z nim coś źle.
> Przeważnie da się wykonać z tego danie szybkie i dobre. Gdy się to robi
> przemysłowo, to zostają całe hałdy surowych skór, kości, ścięgien itp.
> W domowych warunkach ktoś by może wrzucił to do gara i ugotował rosół.
> Ale we fabryce ani tak dużego gara nie mają, ani tylu chętnych na rosół.
> Więc wymyślono te przebiegłe metody na wykorzystanie odpadów.
No ale nie ma się co zachłystywać tym brzydkim słowem "odpady".
Jak sam zauważyłeś, z tych odpadów rutynowo się robi w domu rosół.
Spóbowałbyś babci swojej zapytać "czy ten rosół z odpadów, babciu?" :-))
> Bo wcześniej
> były to odpady, których nikt nie potrafił zagospodarować, chyba że na
> jaką mączkę paszową. Ktoś uważa, że dla niego pasztet robiony z odpadów
> jest lepszy niż "tradycyjnie mięsny" -- no to fajnie. Ale nie jest to
> powszechny osąd. Spotkałem się tylko z takiem, że "jak na taką taniochę,
> to nawet dobre, a z czego zrobione, to lepiej nie wnikać zbyt dokładnie".
Ludzie mają dużo nieuzasadnionych i nieracjonalnych przesądów, Jarku.
Dlatego lepiej aby do masarni nie wchodzili i nie wiedzieli jak się te
ich kiełbasy robi... Szczegóły moga ich niepotrzebnie apetytu pozbawić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
215. Data: 2016-03-05 19:51:13
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 05 Mar 2016 15:37:00 +0100, Qrczak napisał(a):
> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
Nie wiesz, co piszesz. W "szynczce" dzisiejszej ani tego tłuszczu, ani tego
mięsa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
216. Data: 2016-03-05 19:52:25
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:56db229c$0$690$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2016-03-05 16:18, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
>> Pan Pszemol napisał:
>>
>>> Które to wędliny mają tylko kilka procen mięsa?
>>> I czy napewno jednakowo rozumiemy termin mięso?
>>> Moze chodzi o salcesony?
>>> Tu nie byłbym zdziwiony gdyby było tylko kilka %.
>>
>> Nie nie chodzi o salcesony (na te też mnie ktoś kiedyś w dzieciństwie
>> próbował namówić -- bezskutecznie).
>
> Salceson, a ozorkowy zwłaszcza, ale prawdziwy (nie za 9,99) - pysznota.
Co nie zmienia faktu, że mięsa w nim pewnie < 2%. I o tym mowa :-)
>> MOM można rozumieć jakoi mięso,
>> bo przecież skrót wykłada się jako "mięso oddzielane mechanicznie".
>> Ale ja bym był za tym, aby w tym przypadku nie oceniać rzeczy tylko
>> po nazwie. Jak coś ma w składzie podane, że zawiera 40% sqry z qry,
>> to też bym za tradycyjnie nięsny takiego wyrobu nie uznał.
>
> Racja.
> Za to można mieć "Parówki cielęce" z zawartością 52% cielęciny (co jest i
> tak rekordem Polski, bo wszystkie inne mają dużo mniej albo tylko aromat z
> cielaka).
Co stanowi resztę, 48%? Tłuszcz? Podroby? W czym to ujmuje wartości?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
217. Data: 2016-03-05 19:53:07
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:56db1ed5$0$22828$65785112@news.neostrada.pl...
> W dniu 05.03.2016 o 16:55, Pszemol pisze:
>>
>> Nie rozumiem ludzi, którzy np. zdejmują
>> skórę z pieczonej kurzej piersi i jedzą białe, wkłókniste mięso bez
>> smaku wyrzucając to, co jest najlepsze, najsmaczniejsze :-)
> A co tu do rozumienia? Rzecz gustu.
Jeśli dla gustu to w porząsiu... ale jeśli dla opacznie rozumianego
"zdrowia", to wtedy nie rozumiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
218. Data: 2016-03-05 19:53:20
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 5 Mar 2016 09:12:46 -0600, Pszemol napisał(a):
> I tu jest moim zdaniem problem, bo przecież świniak żyje po to
> aby przemienić nam ziemniaki w boczek :-))
Nie masz pojęcia o czym mówisz, jak zwykle. "Świniaki" karmione są obecnie
amerykańską kukurydzą, dlatego nie ma już normalnej wieprzowiny :-/
Ziemniakami to chłop dziś świnki tylko dla siebie i rodziny karmi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
219. Data: 2016-03-05 19:53:57
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznymDnia Sat, 5 Mar 2016 09:13:38 -0600, Pszemol napisał(a):
>> Tak. Cały tłuszcz z otoczki został wprasowany w "szyneczkę".
>
> Mniam, mniam - może dlatego taka dobra?
> I ten mniam, mniam słony rosołek w postaci galaretki!
Tia.... Wierz w to. Wiara ponoć czyni cuda :-|
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
220. Data: 2016-03-05 19:54:58
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym"FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
news:56db1e96$0$22828$65785112@news.neostrada.pl...
> W dniu 05.03.2016 o 13:39, Pszemol pisze:
>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>> news:56daa0a4$0$655$65785112@news.neostrada.pl...
>>> W dniu 05.03.2016 o 01:24, Pszemol pisze:
>>>> "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> wrote in message
>>>> news:slrnndj1rb.l8r.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>>>>>
>>>>>
>>>>> Dopasowane jest wyłącznie do tego, ile klient lubi zapłacić. Ci co
>>>>> lubią płacić dychę, dostają pół na pół z wodą, zrobioną z tego, co
>>>>> ta za dwie dychy.
>>>>
>>>> Nie sądzę :-) Robiłeś badania? Opisz je... chętnie się zapoznam.
>>>
>>> Nie trzeba robić wielkich badań. Wystarczy zaobserwować, co się dzieje,
>>> kiedy w supermarketach zrobią promocję na jakąkolwiek szynkę, np. za
>>> 9,99zł. Chociaż podobno Polacy zaczynają coraz większą uwagę zwracać
>>> na jakość zamiast na cenę.
>>
>> Chodzi o badania zawartości wody w takiej za 10zł/kg w porównaniu
>> do takiej za 30zł/kg. Postawiłbym śmiało tezę, że nie różnią się
>> zawartością wody w mięsie 3x.
>
> Że niektóre mają w sobie więcej wody, to najlepiej widać po wędlinach
> pakowanych próżniowo w folię. Jak się taką otworzy, to sporo cieczy
> wypłynie. I wcale nie jest to ta Twoja smakowita galaretka.
Za krótko gotowali :-P
> Poza smakiem, który może komuś odpowiadać a komu innemu nie - rzecz
> gustu - to wędliny z dużą zawartością wody mają o wiele mniejszą
> wytrzymałość. Taka mokra, wodnista, nie wytrzymuje w lodówce dłużej niż
> 2-3 dni (maks!), podczas gdy sucha szynka potrafi nawet do tygodnia
> poleżeć, zwłaszcza jeśli jest w kawałku.
No jest to argument aby preferować wyroby nafaszerowane konserwantami
jeśli komuś nie o smak chodzi tylko o długotrwałość leżenia w lodówce... ;-)
Jak komuś smakuje soczysta to nie będzie to dla niego ważny argument.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |