Data: 2002-11-25 21:18:57
Temat: Re: O byciu ojcem raz jeszcze.
Od: Asiek <j...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sokrates napisał(a):
> Spójrz swoimi oczami na męża i wyobraź sobie, że możesz mu
> powiedzieć, że jest wspaniałym ojcem waszych dzieci, a on ci
> na to odpowiada, że to z miłości do ciebie. Jakie w tym
> momencie będą twoje myśli?
Zabójcze ;-)
Ujmę to tak: mój mąż zmywa gary nie z miłości do czystych garów, ale z
miłości do mnie => wspaniały i kochany superfacet
Uśmiecha się radośnie do swojej teściowej nie z miłości do niej, a do
mnie => mój bohater ;-)))
Dba o dzieci, poświęca im czas i siebie nie z miłości do nich, tylko do
mnie => on ich nie kocha => być może stanowi dla nich zagrożenia (bo jak
przestanie kochać mnie to i je także) => zagrożenie należy usunąć =>
panu już podziękujemy.
Tak by to u mnie przebiegało ;-) no, może przesadzam, bo w sumie: dzieci
powołaliśmy na świat, bo się kochaliśmy, czyli decydując się na dziecko
robiliśmy to dla partnera (i siebie) i z miłości do partnera...
Sedno tkwi w tym chyba, że w pewnym momencie dzieci zaczyna się kochać
dla nich samych, a jeśli partner/ka robi to nadal (tak jak w okresie
poczynania) dla partnera/ki, to jest w tym coś nie w porządku, tzn,
uczucie powinno wyewoluować, a nie zrobiło tego.
Bardzo pobredzam? ;-)
--
Asiek
Pisząc do mnie usuń 'kasujto' z adresu
|