Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!agh.edu.
pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "asik \(A. Sikora\)" <a...@s...net.pl>
Newsgroups: pl.rec.robotki-reczne
Subject: Re: O ja biedna... (dlugie)
Date: Wed, 26 Jun 2002 14:26:06 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 43
Sender: s...@p...onet.pl@k28.solutions.net.pl
Message-ID: <afcbo6$bgp$1@news.onet.pl>
References: <afc1s0$mi7$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: k28.solutions.net.pl
X-Trace: news.onet.pl 1025094214 11801 217.144.202.28 (26 Jun 2002 12:23:34 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 26 Jun 2002 12:23:34 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.robotki-reczne:8826
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Icez" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:afc1s0$mi7$1@news.tpi.pl...
> Pare dni temu, moj chlopak, otrzymawszy ode mnie kolejna serwetke do
> kolekcji stwierdzil, ze moglabym sprzedawac swoje "dziela". Pomyslalam, ze
> to zart, bo jakze mozna sprzedac cos, czemu sie poswieca dluuuuuugie
> godziny? (rozumiecie to, prawda?) Probowalam Mu to wytlumaczyc, ze tak nie
> mozna, ze to byloby bardzo nieprzyjemne dla mnie, ale zdaje sie uznal te
> moje tlumaczenia za nieuzasadniony kaprys :(( Ale nic to...jakos bym nad
> tymi Jego propozycjami przeszla do porzadku dziennego, gdyby dzisiaj moja
> Mama nie stwierdzila, ze pomysl sprzedazy jest swietny. No po prostu rece
> opadaja...jak wytlumaczyc osobom, ktore nic nie tworza (o ile mozna tak
> powiedziec), ze nie mozna sprzedawac, bo to bylby wrecz grzech? No
> powiedzcie same...tego nie zrozumie nikt, kto sam nie robotkuje :((
>
> Agnieszka
Hmmm... Jak by tu powiedziec... Co by nikogo nie urazic...
Moze tak: Moim najwiekszym dzielem jest obraz 98x87 cm, caly zakrzyzykowany,
nie byl bardzo trudny, bo to sa kolorowe kwadraty i prostokaty, wiec
latwizna. Ale wyszywalam go prawie rok. Drugi rok lezal sobie w pufie (jak
wiekszosc moich dzielek). Ale zanioslam go do oprawy i pewien pan, obecny
tam rowniez, zaproponowal mi, ze to ode mnie kupi. Zapytalam, ile mi
zaplaci, wymienil cene, moja reakcja - klasyczny opad szczeny :)! Zgodzilam
sie na pniu, umowilam sie z panem na drugi dzien (wcale nie wierzylam, ze
transakcja dojdzie do skutku), pan pojawil sie na umowionym miejscu z
umowiona suma. Ja nie zarabiam malo, no tak srednio, ale to byly prawie 3
moje pensje. Wierzcie mi, poczulam sie wtedy jak prawdziwy tworca. :)))
Obraz wyszylam dla siebie jeszcze raz, trwalo to jakos krocej i wyszedl
ladniejszy. :))) Od tego czasu cos czasem sprzedam, choc rzadko. I nie mam
wyrzutow sumienia!
Prezentow daje mnostwo - wszystkie dzieci moich znajomych dostaly urodzinowe
obrazki (wysle schematy na serwer), moj facet juz nie bardzo ma gdzie
wieszac jachty i jachciki. I na zamowienie tez robie.
Dziewczyny! Jezeli cos umiemy dobrze, wkladamy do godziny pracy i wysilek,
nawet jezeli dla nas to czysta przyjemnosc, to jezeli nadaza sie okazja,
nalezy sie cenic. Moze ja jestem materialistka... Nie wiem, nie jestem w
stosunku do siebie obiektywna.
To tyle - rozpisalam sie strasznie, choc normalnie tego nie czynie.
Pozdrawiam cieplutko - Anka
|