Data: 2002-06-26 10:53:17
Temat: Re: O ja biedna...
Od: Arleta Potocka <a...@f...interia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Kiedys kolezanka zasugerowala, ze moglabym sprobowac sprzedawac to, co
wyhaftuje np. w Sukiennicach (bo ja z Krakowa). Ja widzialam 2
przeszkody:
1. nie mam czasu, zeby haftowac dla siebie, albo na prezenty, a co
dopiero na sprzedaz
2. ciezko byloby wycenic taka "robotke", bo o ile materialy (kawna +
mulina) maja jeszcze jakas wartosc wymierna, to czasu i serca wlozonego
w haftowanie nie da sie w zaden sposob wycenic - zawsze kiedy robie cos
komus na prezent mysle o tej osobie i o radosci, jaka jej sprawie (mam
nadzieje :-) takim drobiazgiem :-)
Boje sie, ze wiekszosc osob (zaryzykuje nawet, ze niky) nie zrozumialaby
wysokiej (jak mniemam) ceny, jaka kazda z nas zazyczylaby sobie za swoje
dzielo!
Zreszta, nie wyobrazam sobie, zeby ktoras z nas sie tak
skomercjalizowala!
Pozdrawiam :-) Arleta
|