Data: 2007-11-02 22:59:57
Temat: Re: [OT]Marihuana...
Od: tomek wilicki <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Marek Bieniek wrote:
> On Fri, 02 Nov 2007 16:29:44 +0100, tomek wilicki wrote:
>
>> Heh, właśnie doznałem olśnienia. Próbowałem nawiązać dyskusję na temat
>> marihuany z lekarzami, okazało się że ich wiedza na temat tej używki jest
>> dokładnie zerowa.
>
> Z którymi?
>
a konkretnie z panem Kasztelowiczem, który - o ile wiem - przyjmuje
młodzież.
> Chirurg nie musi wiedzieć wiele na temat inhibitorów cholinesterazy
> stosowanych w leczeniu choroby Alzheimera, musi wiedzieć, że w razie
> wątpliwości powinien się skontaktować z neurologiem. Tak samo lekarz,
> który tymi zagadnieniami się nie zajmuje nie musi wiedzieć wiele na
> temat marihuany, ważne, żeby wiedział, że w razie potrzeby powinien się
> skonsultować z toksykologiem i/lub psychiatrą zajmującym sie
> uzależnieniami, oraz policją.
>
idąc tą drogą, żaden lekarz pierwszego kontaktu nic nie musi wiedzieć, tylko
będzie odsyłał dalej. Z policją lekarz nawet nie ma prawa się kontaktować,
zgodnie z zasadą tajemnicy lekarskiej - nie mam racji?
Ale fakt faktem, że chirurg nie musi sobie tym głowy zawracać. Neurolog
owszem, powinien przynajmniej wiedzieć jak diagnozować i ew, leczyć
zniszczenia wywołane amfetaminą, a jak metamfetaminą. Niestety, ale
tutaj "oficjalne raporty i badania" można wyrzucić do kosza, co potwierdzi
każdy pracownik placówki zajmującej się uzależnieniami.
>> Kurcze, wg ostrożnych statystyk mniej lub bardziej regularnie pali 20-30%
>> młodzieży, próbowało ponad 80%. Kompletna wiedza na temat takiej używki
>> powinna być obowiązkiem każdego lekarza. Co doradzić palącej dziewczynie
>> żeby nie utyła po gastrofazie?
>
> Żeby przestała palić to świństwo.
>
powiedziałbym, że to nie jest rada jakiej oczekuje się od DOBREGO lekarza.
>> Już nie mówię o takich szczegółach, jak określenia stopnia ryzyka
>> komplikacji psychicznych, rady w jaki sposób kontrolować spożycie
>
> Bardzo prosto. Redukując do zera.
>
jak wyżej.
--
www.vegie.pl
|