Data: 2002-03-06 12:07:10
Temat: Re: OT/dziecinstwo i takie inne
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> > Zapraszam na podzielenie sie wspomnieniami ta wieczorowa pora.
>> > Magdalena Bassett
>>
>
<ciach i skrzacika>
za casow studenckich pracowalam bylam jako wychowawczyni na
koloniach pare razy, a potem za zarobiona forse koczowalsmy z
kolezankami opodal - lyse pole nalezace do 4 (!!)latarnikow
latarni w Gaskach (Gonskach) k/Latarni...chodzilo sie po wode do
kranu pod latarnia, do wychodka - do malpiego gaju z lopatka,
zeby (zemby) sie mylo z zabami (rzabami) w kaluzy za namiotem,
gdzie nas podlewal deszcz od czasu do czasu (zawsze wtedy jak
wieszalysmy pranie i wybywalismy do Koszalina na caly dzien....).
Obok byla baza studenckich obozow wedrownych, 3 braci (bracia
Chwalinscy) tym dowodzilo i im sie miedzy grupami nudzilo i sie
wzajemnie zabawialismy, jak rowniez ja i Zosia Nr 2 spiewalysmy i
gralysmy na gitarze jak byly grupy ("a to nasze dziewczyny
country and western"!!), by moc spac w suchych, nie podlanych
namiotach, jak grupy sobie szly...
Bracia nas zaprosili na nastepna baze, gdzie sie przenosilo
wszystko...Rosnowo chyba...No i tam rzeczywiscie
pojechalysmy...fajnie bylo znowu, chlopaki czesto nas na
gospodastwie zostawiali, no i mysmy z wdziecznosci za wiekszy
dach nad glowa gotowaly im...i dalej, cholera, spiewaly...
raz byly kartofle z grzybami.. gotujemy to wszystko metoda
kolejnych przyblizen, a tu jakis dzaid lezie i sie pyta o
naszych chlopakow i kto tu w ogole jest, gdzie kierwonik, a my
wsrod chichotow, wyglupow i glupich komentarzy, ze chlopaki
poszli na piwo a jeden z nich dziewuche po lesie gania....
zaprosilysmy obcego do nie naszego obozu na zarcie...okazalo sie
to byl inspektor obozow...heheheheh
Tamtez , za wysoka siatka byl drugi oboz, ktory mial blizej do
kranu z woda. Podawalo im sie wiadro przez siatke , nalewali,
podawali i wszystko bylo dobrze... w ogole wtedy pogoda sie
popsula permanentnie, zimno bylo...ja chodzilam w gorze od
kalesonow (nieszczesnie wybrana podkoszulka), koszuli flanowej,
drugiej koszuli flanel. I mialam spodnie ogrodniczki. Chlop mi
podawal wiadro pelne wody ponad plotem,z awadzil o haczyk i wylal
cale wiadro wody za gors mi, w te ogrodniczki...fajnie bylo,
najiwecej wody mialam w jedynych butach - tenisowkach
w 4 tygodnie pozniej wywrozylam pewnenu facetowi z kart, ze sie
ze mna ozeni. Bylo to w 1977 roku.
Krysia, cala w dziwnych wspomnieniach
K.T. - starannie opakowana
____________________________________________________
__________________________
Posted Via Binaries.net = SPEED+RETENTION+COMPLETION = http://www.binaries.net
|