Data: 2002-03-06 16:01:40
Temat: Re: OT/dziecinstwo i takie inne
Od: oshin <o...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 6 Mar 2002 11:42:11 +0100, "skrzacik"
<s...@f...onet.pl> wrote:
mniam mniam
a ja to mam same gospodarskie wspomnienia, ze jak to bylismy na obozie
w Tuczynie latem znaczy nad jeziorem, to ja wpadlam na pomysl, ze bede
w ramach wachty kambuzowej.... znaczy sie kuchennej, ze mianowicie
bede zmywac... - durne dziecko!
no i dostalam te gary i inne - bo menazke to se kazden sam...
a ze bylam leniwa to mi sie nie kcialo tej wody grzac
umylam sobie wszystko i zostal mi jeden garnuszek, nieduzy taki,
drobniutki - po ..... smalcu
ha ha ha
i mylam se ten garnecek ze 4 godziny lubo dluzej w jeziorze piaskiem i
chabaziami
i nawet go w koncu umylam
cud!
a potem sie okazalo, ze z tych krzakow co to w nich mylam ten garnek
wszystko wyplynelo na jeziorko.... i mylismy siebie w takich tlustych
smalcowych okach....
nie pozwolili mi zmywac nastepnym razem ;))))))))))))
a jeszcze bylo tak, ze na tych obozach i zimowiskach to kazdy mial
obieraczke i siadal caly szczep, chyba ze ktos zajety byl czyms
waznym, bez wzgledu na stopien, wszyscy siadali i obierali te tony
warzyw
i to byl najfajniejszy czas na obozie to wspolne obieranie i spiewanie
i rzucanie w siebie obierkami
i ohhhh ja chce znowu na takie obozy! :))))))))
to jak sie juz rozmarzam, to niekulinarne wspomnienie mam z 'chatki
robinsona' na ktora to chatke zostalysmy wyslane ciemna noca...
trzeba bylo zbudowac szalas i zapalic ognisko jedna zapalka i sama nie
wiem, chyba trzeba sie bylo nie zgubic hyhyhy aha i nie kontaktowac
sie z innymi grupkami, i jesc tylko chleb i wode zabrane z obozu, a w
nocy byla kontrola czy sie wszystko udalo...
no i nasza grupka sztuk 5 poszla w ten dziki nocny las...
zbudowalysmy swietny szalas dookola drzewa taki na jednego weza ;))))
ale za to mial okno w dachu i dwie pary drzwi (specjalnie se kretynki
to zrobilysmy)
ognisko nam rozpalil jeden zaprzyjazniony druh, ktorego od razu
znalazlysmy w ramach nie utrzymywania kontaktow
zgubic to sie nawet nie zgubilysmy niemniej jednak jak przyszla
kontrola, to ze smiechu malo nie zmarla bo szalas jednoosobowy na 5
sztuk, ognisko rozpalone przez kogos innego (siedzial z nami hehehehe
przy tym ognisku) i w dodatku ten druh przyniosl nielegalna dostawe
herbatnikow i oranzady
myslalam ze druzynowy umrze ze smiechu od tej naszej chatki
poszlysmy spac oczywiscie pod palatkami czego nie wolno bylo robic w
nocy zerwala sie burza, ze hej hej i ja - jako ze spalam w szalasie
dla weza bo bylam najdluzsza i mi nogi wystawaly spod palatki zmoklam,
bo mi sie przez to okno w dachu lalo ....
a rankiem... poszlysmy przez las do obozu i okazalo sie ze za trzecim
drzewem byl zbudowany wielki szalas-domek na z 10 osob i tylko go
wystarczylo go uszczelnic hehehehehe
oshin rozharcerrzona ;)))))))))))))))))))
|