equ59 wrote:

>
> Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:hqv4f1$muh$1@inews.gazeta.pl...
>
>> equ59 wrote:
>> /.../
>>
>>> A czy ja chcę kogoś przekonywać ?
>>> Nie czuję takiej potrzeby
>>> - alez skąd - zresztą zgodnie
>>> z koncepcją - każdy musi dojrzeć
>>> sam z siebie - sztuczne przyspieszanie
>>> tego procesu może tylko zaszkodzić.
>>>
>>> pozdrawiam
>>
>>
>> Chciałem abyś został z czymś a nie z niczym.
>> Widzisz,ja uczę się poprzez podglądanie, potem wspierające
>> współuczestniczenie i wreszcie samodzielną zabawę samochodzikami.
>> IMHO -jeśli coś w tym było - to zawiodła metoda odległa od tego co na
>> mnie działa.
>
>
> nie tak - tu nie ma metody
> Twój błąd w rozumieniu polega na tym,że szukasz
> metody - a to jest właśnie to co Jet tak krytykował.
> Metoda jest dla dla tych co nie myślą.
> Metodę sie daje "automatowi" jak program
> komputerowi . Dasz mu metodę == zwolnisz
> go z samodzielnego odkrycia.
> Albo inaczej nauczysz go czekać
> na gotowe.
> To właśnie samodzielne odkrycie metody
> jest ważniejsze od skutku. Umiejętność
> jej znalezienia - jest ważniejsza nawet od tego
> czy ona jest dobra czy byle jaka. Oczywiście
> wszystko w rosądnych granicach wynikających
> z sytuacji.
>
> Doceniam Twe huamnitarne intencje - naprawdę.
> Jednak od początku Ci mówiłem,że nic z tego
> nie będzie :-))
>
> pozdrawiam
>
Czytasz mnie Jetem (i to mocno okrojonym) i to utrudnia od dawna
porozumienie. Pisząc "metoda" miałem na myśli tylko Jetowskie techniki
tresury. Niestety, ja uczę się inaczej i nic na to nie poradzę.

To co piszesz dalej, jest mi natomiast bardzo bliskie i opisuje
technikę, którą stosuję przy podchodzeniu do nowych problemów - coś w
rodzaju pozwalania umysłowi na nieświadome wyuczenie się zjawiska,aby
czytać rzeczywistość intuicyjnie, bezpośrednio i całym (jak najbardziej
"oczyszczonym") umysłem, zanim cokolwiek sformalizujemy (to wolno zrobić
na końcu).

pozdrawiam
vonBraun