Data: 2004-02-14 15:30:38
Temat: Re: Odp: Intensywność seksu a lęk przed ciążą
Od: "Spin" <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Spin; <4...@n...onet.pl> :
>
> > być może jak w większości przypadków, przyczyna leży w domu rodzinnym;
> > po prostu szwankowała "figura" ojca i wynikające stąd relacje; lub był
> > izolowany albo się izolował;
> > Lukrecji przeszło, ale nie jest to reguła; "paraliż seksualny", jak każda
> > fobia, ma silne tendencje do utrwalania;
>
> Tu zahaczę, bo jestem cięty na "dom rodzinny". ;) Wytłumaczenie nie ma
> znaczenia w rozwiązaniu problemu, chyba że chcesz bawić się w terapię
> behawioralną [jak nazwiesz, tak nazwiesz - "kara" i "ból" zawsze
> pojawiają się w tych terapiach - doprowadzić klienta na próg szaleństwa,
> a później budować od nowa].
>
> > Jeżeli jest tak, że stan lękowy nasila się wraz z obecnością partnera;
> > a słabnie lub jest nieobecny jeżeli "obiekt" nie znajduje się w pobliżu, to
> > zaryzykowałbym "heroiczną" rezygnację z zajęć seksualnych przy jednoczesnym
> > zwiększeniu intensywności
> > wspólnego przebywania;
>
> Czyli czysty behawioryzm. ;)
>
> > Idąc za sugestią Flyera kobieta przede wszystkim potrzebuje "jaskini" dla
> > potomstwa;
> > bardzo często wspólne zamieszkanie, lub choćby odległa perspektywa "pokoju
z
> > kuchnią"
> > rozładowuje takie stany.
>
> Dziecko "wprost" wyłączył bym z rozważań. Dziecko to element "wspólnoty"
> - czyli kobieta decyduje się na dziecko, kiedy ma pewność swoje pozycji
> we wspólnocie i chce ją rozszerzyć [ekspansja?] poprzez dziecko.
> Mieszkanie samo w sobie jest elementem zapewnienia
> bezpieczeństwa/jaskini, ale dochodzi tu mnóstwo różnych dodatkowcy
> elementów, które wprost i racjonalnie nie świadczą o bezpieczeństwie [w
> tym wypadku to kwestia bezpieczeństwia psychicznego, a nie
> obiektywnego]. Tudzież problem, który zgrubnie [bo nie odpowiada w 100%
> poprawnemu nazewnictwu] nazwę kwestią egocentryczności i progu
> akceptowalnego bezpieczeństwa - przykładowo Mary [z wątku]
> prawdopodobnie nigdy nie zdecyduje się na dziecko, bo nigdy nie zostaną
> osiągnięte jej "racjonalne" warunki brzegowe - no chyba, że będzie
> chciała stworzyć "wspólnotę" [bezpieczeństwa] w sytuacji, kiedy warunki
> zewnętrzne staną się zbyt "agresywne"/"nieracjonalne" dla jej istoty
> [przyczyna przyrostu naturalnego w sytuacjach zagrożenia zewnętrznego i
> niepewności].
>
> > a poza tym ciąża nie jest karą, a dziecko wyrokiem śmierci.....
>
> W obecnych czasach i racjonalnie - często karą bywa.
>
> Flyer
No, Flyer...
interesujące;
myślę, że jeszcze porozmawiamy.
spin
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|