Data: 2014-02-22 03:01:16
Temat: Re: Odp: Odp: Jakie pszyprawy do buraczka?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 22 Feb 2014 01:24:07 +0100, @ napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:1wwxnzje2j72g.kdf36yb0e4tt.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 21 Feb 2014 21:55:55 +0100, @ napisał(a):
>>
>>> O wlasnie, kalafior! I seler naciowy! I ananas!
>>
>> Tia... kalafior i seler naciowy zimą to oczywiście podstawa! Zwłaszcza dla
>> tych, co liczą każdy grosz!
>> :-/
>
> Jasne, to jedz dzien w dzien zasmazana kapuche, bo najtaniej.
Jem surową. Najzdrowiej. Mogę nawet dzień w dzień, nawet samą - to moja i
męża ulubiona zimowa surówka, Colesław. Błyskawiczna w przyrządzeniu (mam
rozdrabniacz Bosch, dosłownie dwie sekundy i gotowe, super!), tania,
przesmaczna i w dodatku bomba witaminowa: kapusta, cebula/por, jabłko
reneta lub inne winne (zamiast octu jabłkowego w poniższym linkowanym
przepisie). Plus opcjonalna ale pożądana pietruszka zielona, polecam tylko
własną, pędzoną (ja mam oczywiście, naciową, wykopaną jesienią z ogródka,
posadzoną w długiej skrzynce na oknie zabudowanego balkonu), nie tę wiotką
bezwartościową ze sklepu.
http://www.codogara.pl/4799/salatka-coleslaw-lepsza-
niz-w-kfc/
> Czy naprawde uwazasz, ze meritum sprawy dotyczy liczenia kazdego grosza
Tak uważam???
Mając do dyspozycji wszelakie własne przetwory warzywne plus świeżą cebulę,
jabłka, kapustę w główkach ze sklepu (swojej już nie uprawiam, żałuję, ale
sklepowa niezgorsza, bo polska), generalnie unikam zimą i wczesną wiosną
tych zagranicznych kolorowych trucizn, co je w Polsce sprzedają pod
zdewaluowanym hasłem "nowalijki".
Co do "grosza" - spróbuj jednak poznać uwarunkowania tego wątku (tu:
Stokrotki - która w dodatku wcale nie jest wyjątkiem), a nie kierować się
czubkiem własnego nosa. Ale cóż, do tego to trzeba PATRZEĆ na innych - na
to, co piszą, myślą, czują :->
> wylacznie "zimowych" potraw ?
Akurat tego wątku - wybitnie. Vide data założenia.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|